Polsat BOXSport w TV

95. edycja Pucharu Spenglera na sportowych antenach Polsatu

We wtorek w szwajcarskim Davos, już po raz 95. wystartuje Puchar Spenglera. To najstarszy turniej hokejowy na świecie rozgrywany tradycyjnie w okresie między świętami Bożego Narodzenia, a Nowym Rokiem. Tytułu będzie broniła drużyna HC Ambri-Piotta, która przed rokiem w wielkim finale pokonała po rzutach Spartę Praga.

 

Pomysłodawcą rozgrywania tego turnieju był doktor Carl Spengler i zakładał w nich udział zespołów z krajów niemieckojęzycznych. Pierwszy turniej rozegrano w 1923 roku i zakończył się zwycięstwem zespołu Oxford University, złożonego głównie z Kanadyjczyków studiujących na tej uczelni. Prestiż i popularność Pucharu Spenglera sprawiły, że do Davos przyjeżdżały najlepsze zespoły klubowe i reprezentacyjne z całego świata, w tym również dwukrotnie kadra Polski. – To nie jest turniej HC Davos, ale całej Szwajcarii. Jak już jest początek grudnia to tam jest po prostu jeden drugiego pyta na jaki mecz jedziesz, jaki bilet kupiłeś w tym roku, a kto wygra w tym roku, a jak myślisz, a jakie są wzmocnienia. Tam są dyskusje już cały grudzień o tym turnieju, cała Szwajcaria żyje tym wydarzeniem. Jest ogromny szacunek, nie tylko z tego powodu że odbywa się w tak pięknym miejscu, ale także dlatego, że to jest tradycja, a Szwajcarzy są też takim narodem, który bardzo solidnie podtrzymuje tradycje i są pod tym względem bardzo konserwatywni. To jest taka domena całego narodu, że mogą się poszczycić tym, że taki turniej jest u nich – podkreśla Henryk Gruth, czterokrotny olimpijczyk, który przez ponad dwadzieścia lat mieszkał w Szwajcarii, a obecnie jest ekspertem Polsatu Sport.

Piękna historia, która ma już 100 lat!

Tegoroczny turniej będzie rozgrywany już po raz dziewięćdziesiąty piąty. Przed rokiem zmagania wygrał szwajcarski zespół HC Ambri-Piotta, a wcześniejsze dwie edycje (w 2020 i 2021 roku) nie odbyły się ze względu na pandemię koronawirusa. We wcześniejszych latach Spengler Cup odwoływano łącznie sześć razy. Przed dwoma edycjami w 2020 i 2021 roku, wcześniej miało to miejsce w 1956 roku, gdy rozegranie turnieju uniemożliwiły kwestie finansowe. Ponadto w 1939 i 1940 roku Puchar Spenglera nie odbył się z powodu wybuchu drugiej wojny światowej, a w 1949 roku na przeszkodzie stanęła napiętą sytuacja związana z zimną wojną.

Do 2009 roku w Pucharze Spenglera grało pięć drużyn w systemie każdy z każdym. Począwszy od 1986 roku dwie najlepsze ekipy w tabeli grały ze sobą finał, który odbywał się 31 grudnia w samo południe i tak jest do dzisiaj. W 2010 roku zmodyfikowano format. W turnieju występowało sześć zespołów, które zostały podzielone na dwie grupy: Torriani (Bibi uważany jest za najwybitniejszego szwajcarskiego hokeistę) i Cattini (bracia Ferdinand i Hans byli jednymi z najwybitniejszych zawodników w historii szwajcarskiego hokeja na lodzie).

W fazie grupowej zwycięzca otrzymuje trzy punkty, przegrany żadnego. Jeśli mecz zakończy się remisem po 60 minutach gry, zostanie rozegrana pięciominutowa dogrywka, w której obowiązuje zasada złotego gola, a zespoły grają w trzyosobowych składach. Jeśli dodatkowe pięć minut nie przyniesie rozstrzygnięcia, zwycięzcę wyłonić musi seria rzutów karnych. Wygrany po dogrywce lub rzutach karnych otrzymuje dwa punkty, a przegrany zdobywa jeden. Po zakończeniu fazy grupowej zwycięzcy obu grup awansują bezpośrednio do półfinału, a drugi zespół z grupy Torriani gra z trzecim z grupy Cattini i odwrotnie – trzeci z Torriani gra z drugą ekipą z grupy Cattini. Zwycięzcy tych spotkań grają w półfinale, a zespoły które wygrają te mecze zmierzą się ze sobą w finale.

Lodowisko z “duszą”…

Początkowo mecze rozgrywane były na obiektach kompleksu sportowego Eissstadion Davos i do 1979 roku rywalizacja toczyła się na otwartym lodowisku. – Mogą sobie państwo wyobrazić jakie to było piękne miejsce, otoczone dookoła ośnieżonymi górami. Słoneczko tak nam doskwierało w oczy, że musieliśmy próbować smarować pod oczami jakimś niby węglem czy czymś czarnym, żeby nas to słońce nie oślepiało. Graliśmy w tym słońcu, ale przeżycie nieprawdopodobne też z powodu tego, że w tym 1974 roku, czyli w jedynym turnieju w którym ja brałem udział, bo w kolejnym roku nie mogłem tam pojechać, bo grałem z “dwudziestką” mistrzostwa świata – podkreśla Henryk Gruth.

W 1979 roku nad taflą pojawił się dach, a w kolejnym sezonie ustawiono duże przeszklone ściany. W 2007 lodowisko zostało przemianowane na Vaillant Arenę, a znajdujące się obok naturalne lodowisko pozostało przy nazwie Eisstadion Davos. Ze względu na swoją drewnianą konstrukcję arena w Davos jest jednym z najpiękniejszych obiektów hokejowych na świecie. – Lodowisko jest całe drewniane, z zewnątrz nie jest odnowione, ale bodajże dwa czy trzy lata temu było odnawiane w środku i wszystko zostało. Tak naprawdę tylko drewno zostało wymienione, odświeżone i ten “design” został zachowany. Zresztą oni nawet sami mówili, że chcieli to zostawić właśnie ze względu na Puchar Spenglera, który jest transmitowany na całym świecie i właśnie to miejsce musi być połączeniem gór ze śniegiem oraz drewnem i po prostu ta hala tam pasuje i nie chcieli jej odnawiać tak, żeby zrobić ją na nową erę. Zostawili ten design i rzeczywiście jak się tam wchodzi, to czuje się świetny klimat w tym podnóżu gór – wspomina swoje występy w Davos napastnik reprezentacji Polski Aron Chmielewski, który grał w Pucharze Spenglera w 2018 i 2019 roku z drużyną Ocelari Trzyniec.

Polacy o krok od zwycięstwa!

Davos wielokrotnie gościło zespoły spoza Europy. Najczęściej była to reprezentacja Kanady, grająca pod szyldem Team Kanada. Dwukrotnie (w 1996 i 2013 roku) do Szwajcarii zawitał zespół Rochester Americans grający w północnoamerykańskiej lidze AHL, będącej bezpośrednim zapleczem ligi NHL. Kilka razy w tych zawodach udział brała reprezentacja Stanów Zjednoczonych. W 1971 roku w Pucharze Spenglera wystartowała drużyna narodowa Japonii, która właśnie w Davos przygotowywała się do udziału w Igrzyskach Olimpijskich w Sapporo.

Dwukrotnie w tym turnieju występowała reprezentacja Polski. W 1974 roku Biało-Czerwoni zajęli drugie miejsce za Slovanem Bratysława, a rok później uplasowali się na trzecim miejscu za olimpijską reprezentacją Czechosłowacji oraz reprezentacją Finlandii. Do legendy przeszło to spotkanie ze Slovanem, które decydowało o pierwszym miejscu w turnieju. Mecz zakończył się remisem 6:6, a w karnych wygrał Slovan i to zespół z ówczesnej Czechosłowacji zwycięzył w Davos. Mecz był bardzo “brudny”, od początku do końca rozgrywany na pograniczu faulu. Do tego stopnia było ostro, że jeszcze pewne porachunki z nimi obie ekipy kończyły przed hotelową recepcją, bo Slovan i Polacy mieszkali w tym samym miejscu co Slovan. – Wtedy Czesi to była nacja, która zdecydowanie górowała nad nami i oni nie mogli się wtedy pogodzić z tym, że z nami remisują.

I jak to w ogóle było możliwe, że grają z Polakami wyrównany mecz, jak tutaj byli zdecydowanym faworytem, więc zaczęła się gra na pograniczu faulu. Pod koniec meczu była nieprawdopodobna ilość fauli, sędzia już się pogubił, na ławce kar było po kilku zawodników. Zresztą mieszkaliśmy w tym samym hotelu, więc jak tylko zeszliśmy z lodu, my oczywiście niepogodzeni z tą porażką, oni byli zadowoleni, że wygrali. Później zaczęli się z nas w hotelu “naśmiewać”, a wiecie doskonale jakie Polacy mają charaktery, nie dają sobie pluć za bardzo w brodę, więc przed recepcją się rozegrała “czwarta tercja”. Myślę, że do dzisiaj to tam wszyscy pamiętają – wspomina tamto spotkanie Henryk Gruth, jedyny Polak który został przyjęty do Galerii Sław IIHF (Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie).

Dwa występy w połowie lat siedemdziesiątych w prestiżowym turnieju w Davos były dotychczas jedynymi w wykonaniu naszej reprezentacji czy ewentualnie polskiego klubu.

Polak w drużynie gwiazd!

Dwukrotnie w Pucharze Spenglera rywalizował Aron Chmielewski, obecnie zawodnik HC Ołomuniec. Reprezentant Polski w 2018 i 2019 roku – jako zawodnik Ocelari Trzyniec grał w tym turnieju. W pierwszym roku ekipa “Stalowników” zakończyła zmagania w ćwierćfinale, a w kolejnym dotarła do finału, w którym przegrała z reprezentacją Kanady 0:4. – Na ten drugi turniej pojechaliśmy w trochę okrojonym składzie, Było wiele kontuzji, mieliśmy dużo braków. Nikt z czeskich drużyn, w ogóle nikt z Czechów na nas nie liczył, że dojdziemy aż tak daleko. Ale towarzyszyła nam podczas tych meczów dobra zabawa i tak naprawdę zżyliśmy się z tymi chłopcami, bo można powiedzieć, że połowa drużyny to była nasza “farma” z Frydku-Mistku. Ja również dostałem trochę inną rolę w zespole, bo grałem więcej przewag, mogłem być też takim liderem i to pomogło mi w tym, że udało mi się dostać do tej najlepszej piątki tego turnieju. To na pewno gdzieś zostanie na dłużej w mojej pamięci – wspomina swoje występy w Pucharze Spenglera, Aron Chmielewski.

Ten turniej w 2019 roku był niezwykle udany dla Chmielewskiego, który w pierwszym meczu grupowym przegranym z Kanadą 1:4 strzelił gola. – Moim wielkim marzeniem było zagrać kiedyś właśnie przeciwko Kanadzie. Rok wcześniej nie trafiliśmy na nich, a już w kolejnym Pucharze Spenglera mogliśmy zagrać z nimi dwa razy. Bramka w takim meczu pozostanie w mojej pamięci do końca życia – podkreśla reprezentant Polski. Awans Ocelari do finału i dobra gra Chmielewskiego w tym turnieju została doceniona, bowiem Polak znalazł się w Drużynie Gwiazd. – To było dla mnie ogromne wyróżnienie, bo Puchar Spenglera to najlepszy i najbardziej prestiżowy turniej towarzyski na świecie. Zrobiło mi się miło, że ktoś docenił moją grę i cieszę się, że mogłem się znaleźć w takim doborowym gronie – mówi polski napastnik.

Wygrana Kanadyjczyków była ich szesnastym triumfem w Davos i tym samym ekipa “Klonowego liścia” ma najwięcej zwycięstw w tym turnieju. Piętnaście razy triumfowali gospodarze, ale należy pamiętać, że Kanadyjczycy nie startowali w każdej edycji Spengler Cup.

Przed rokiem rywalizację w Davos wygrał zespół HC Ambri-Piotta, który w wielkim finale pokonał po serii rzutów karny czeską Spartę Praga. – Jest to zespół, który ma ogromną sympatię w całej Szwajcarii. Oni tam troszeczkę w swojej “dziurze” mają taką halę i ludzie z okolicznych wiosek zjeżdżają się tam na mecze. Nie jest to jakieś duże miasto, ale za to z ogromną sympatią, bo tam jest tradycja. Ten klub istnieje od dawna i nieprzerwanie pracuje się tam z młodzieżą, więc jest to bardzo sympatyczna drużyna. Można nawet powiedzieć, że w zeszłym roku sympatia kibiców była równa tej jaką na swojej hali mieli gospodarze, czyli HC Davos. Naprawdę za nimi kciuki trzymała cała Szwajcaria. Zresztą w całym kraju było ogromne zadowolenie, że tej drużynie udało się wygrać taki turniej – podkreśla Henryk Gruth.

W tym roku w Pucharze Spenglera wystąpi czeskie Dynamo Pardubice, szwedzka Frolunda, Kalpa Kuopio z Finlandii, zagra też Team Canada oraz ubiegłoroczny triumfator HC Ambri-Piotta i gospodarz turnieju HC Davos. – Zawsze gdzieś tam z tyłu głowy wszyscy mają tę drużynę z Kanady, więc jeżeli miałbym obstawić, to byłby to Team Canada. Będę trzymał kciuki za Pardubice, gdzie z ligi czeskiej mam mnóstwo znajomych, będzie grał mój dobry przyjaciel David Cienciala, także trzymał za nich kciuki i będę oglądał każdy mecz. Mam nadzieję, ze dojdą do finału, oby z Kanadą i oby go wygrali – wskazuje swoich faworytów Chmielewski. – Moje oczekiwania w stosunku do tego kto będzie faworytem są takie same jak w Szwajcarii, gdzie mówi się, że to będzie po raz pierwszy taki turniej od wielu lat kiedy tak naprawdę nie ma faworyta. W tym sezonie nie wiedzie się Frolundzie w lidze szwedzkiej, jedynie Dynamo Pardubice jest liderem czeskiej ekstraligi. W Szwajcarii zarówno Davos jak i Ambri zajmują miejsca w środku tabeli. Myślę, że te wszystkie ligowe rozgrywki trzeba wziąć na bok i jeżeli się nie będzie myślało jak oni grają w tym sezonie, to da mnie tym faworytem jest Team Kanada. Do tego oni się strasznie odgrażają, że ostatnio nawet nie doszli do finału, to jest niemożliwe, bo dla nich to jest bardzo ważny turniej. Oni chcą teraz pokazać, że Kanada nadal się liczy w hokeju nawet tutaj w Europie i teraz mocno podbijają te emocje. Dla mnie takim cichym faworytem jest jednak zdecydowanie drużyna ze Szwecji. Jeżeli Kanada zagra tak jak mówi, to może to wygrać, ale być może też jednak Szwedzi pokonają tę niemoc, którą teraz na razie mają w lidze – typuje swoich faworytów do zwycięstwa w 95. edycji Pucharu Spenglera, Henryk Gruth.

Plan transmisji meczów 95. edycji Pucharu Spenglera:

Wtorek (26 grudnia):

HC Ambri-Piotta vs Dynamo Pardubice na żywo o 14:05 w Polsacie Sport

Frolunda Goeteborg vs Team Canada na żywo o 20:05 w Polsacie Sport

Środa (27 grudnia):

Kalpa Kuopio vs przegrany z meczu HC Ambri-Piotta – Dynamo Pardubice na żywo o 15:05 w Polsacie Sport

HC Davos vs przegrany z meczu Frolunda Goeteborg – Team Canada na żywo o 20:05 w Polsacie Sport

Czwartek (28 grudnia):

Wygrany z meczu HC Ambri-Piotta – Dynamo Pardubice vs Kalpa Kuopio na żywo o 15:05 w Polsacie Sport Extra

Wygrany z meczu Frolunda Goeteborg – Team Canada vs HC Davos na żywo o 20:10 w Polsacie Sport

Piątek (29 grudnia):

I Ćwierćfinał na żywo o 15:05 w Polsacie Sport News

II Ćwierćfinał na żywo o 20:05 w Polsacie Sport News

30 grudnia (Sobota):

I Półfinał na żywo o 15:05 w Polsacie Sport News

II Półfinał na żywo o 20:10 w Polsacie Sport Extra

Niedziela (31 grudnia):

Finał na żywo o 12:05 w Polsacie Sport Ekstra

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *