Sport w TVTVP

Dyrektor TVP Sport Marek Szkolnikowski w cyklu #zapytajszefatvpsport

W całym sezonie Ekstraklasy mamy 12 meczów pierwszego wyboru, 12 drugiego wyboru i 13 trzeciego wyboru – mówi Marek Szkolnikowski w kolejnym wywiadzie z cyklu #zapytajszefatvpsport. Dyrektor stacji odniósł się także do ostatniej walki Krzysztofa Głowackiego, śmierci Wojciecha Nowińskiego czy piłkarskich imprez, które obecnie można oglądać w TVP Sport.

 

 

– Po walce Krzysztofa Głowackiego z Mairisem Briedisem napisał pan na Twitterze: “jako oficjalny nadawca TVP Sport złoży protest”. Jak się sprawy mają?

Marek Szkolnikowski, dyrektor TVP Sport: – W poniedziałek wystosowaliśmy specjalne pismo do WBSS. Postawiliśmy sprawę jasno, że jako telewizja nie będziemy uczestniczyć w cyrku pana Kalle’a Sauerlanda i wyrażamy oburzenie tymi skandalicznymi wydarzeniami. Krzysztof Głowacki został zwyczajnie oszukany. Tak jak wszyscy jego kibice i cała Polska. To było złodziejstwo w biały dzień, w białych rękawiczkach. Nieprawidłowości było mnóstwo. Skandaliczne decyzje, bo na powtórkach widać, że uderzenie Głowackiego w tył głowy było bardzo delikatnie i był to bardziej atak na plecy, następnie łokieć Briedisa, głuchy i ślepy sędzia, który nie widział, co się dzieje, wbiegnięcie trenera na ring, co już powinno być dyskwalifikacją. Po obejrzeniu na spokojnie walki zobaczyłem jeszcze, że przy trzecim knockdownie, jak już “Główka” chwiał się na nogach, to Briedis uderzył go z premedytacją w tył głowy. Jeszcze przed walką wycofała się federacja WBC, więc to też o czymś świadczy. Wiemy, że Andrzej Wasilewski (promotor Głowackiego – przyp. red.) złożył oficjalny protest do obu federacji. Problem polega na tym, że pozyskaliśmy prawa na cały turniej i zastanawiamy się co z tym fantem zrobić. Z drugiej strony prawa są już opłacone, więc nie możemy z nich tak po prostu zrezygnować, bo byłoby to defraudacją publicznych pieniędzy, a tego przecież nie chcemy. Cały czas czekamy na odpowiedź z WBSS. Bez względu jak ta sprawa się skończy, Telewizja Polska nie chce mieć już nic wspólnego z panem Sauerlandem. Na pewno nie przedłużymy tej umowy na kolejne edycje.

– Nawet gdyby polscy pięściarze mieli walczyć w WBSS?

– Nawet wtedy, bo to było złodziejstwo, oszustwo i “wałek” stulecia. Nie chcę użyć mocniejszych epitetów. Ktoś na Twitterze pisał, że następnego dnia spojrzy się na to inaczej, człowiek ochłonie, przemyśli pewne sprawy… Ale tu nie ma co myśleć. Moje zdanie cały czas jest takie, jak było zaraz po walce. Oczywiście najbardziej szkoda Krzysztofa Głowackiego i jego zdrowia. To, co zrobił w trzeciej rundzie budzi olbrzymi szacunek. Mimo tych wszystkich wydarzeń, gotów był wyjść na wojnę i prawie udało mu się znokautować rywala. Okoliczności były jednak niesprzyjające. A Briedis? Jest tchórzem, oszustem, złodziejem i bandytą. Szkoda więcej o nim rozmawiać, bo na to nie zasługuje.

– W zeszłym tygodniu zmarł Wojciech Nowiński. Jak pan wspomina eksperta TVP Sport? 

– Był znakomitym fachowcem, mającym wielu przyjaciół w środowisku. Przez wiele lat był komentatorem piłki ręcznej w Telewizji Polskiej. Zawsze serdeczny, przygotowany, dzielił się swoją wiedzą. Ogromna strata dla TVP i całego środowiska piłki ręcznej. Bardzo przykra informacja. Cóż, takie jest życie, grasz w grę, którą z góry wiesz, że przegrasz…

– Za nami mistrzostwa świata U20 w Polsce. Jak pan ocenia obsługę turnieju?

– Ogromny sukces Polskiego Związku Piłki Nożnej. Kapitalna impreza. Bardzo dobra frekwencja na stadionach, bo przy poprzednich edycjach było z tym zdecydowanie gorzej. Można nawet porównać z mistrzostwami Europy U21 we Włoszech i San Marino, gdzie podczas meczu reprezentacji Polski z Belgią na trybunach trwał piknik. Poza tym bardzo dobry sygnał telewizyjny produkowany na cały świat przez polską firmę. Obsługa telewizyjna też na najwyższym poziomie. Dostaliśmy podziękowania od PZPN, a jeśli chodzi o poziom sportowy, to nie było źle. Polakom trafił się troszkę słabszy rocznik, a trener Jacek Magiera wycisnął maksimum z tego zespołu. Z Włochami byliśmy blisko, ale zabrakło szczęścia. Później Włosi byli w walce o końcowy sukces. Trzeba się cieszyć, że Polska organizuje takie wydarzenia i oby było ich jak najwięcej. 

– Niedawno zaczęły się wspomniane mistrzostwa Europy U21, które możemy oglądać w TVP. Czego pan się spodziewa po tej imprezie? 

– Chcemy kontynuować dobrą passę w obsługiwaniu wielkich imprez sportowych. Natomiast na boisku Czesław Michniewicz udowodnił, że jest topowym trenerem – świetnie poukładał zespół, wyciąga z zawodników to, co najlepsze i w stu procentach wykorzystuje ich potencjał. Nie robi tak jak większość trenerów, żeby dopasować piłkarzy do swojej wizji, tylko dostosowuje wizję do piłkarzy. Świetny mecz z Belgią i sensacyjny wynik (3:2 – przyp. red.). Zobaczymy, co się wydarzy w meczach z Włochami i Hiszpanią. Myśleliśmy, że awans na igrzyska olimpijskie w Tokio jest nierealny, a tu powoli marzenia się otwierają. Mamy bardzo ciekawą drużynę, a Krystian Bielik, Sebastian Szymański czy Szymon Żurkowski mogą niedługo stanowić o sile pierwszej reprezentacji.

– W TVP trwa jeszcze jedna piłkarska impreza. Pan Andrzej pyta czy jest pan zadowolony z oglądalności mistrzostw świata kobiet? 

– Na Twitterze wybuchła pewna dyskusja, bo napisałem, że nie opłaca się kupować praw do Copa America. Rzeczywiście były bardzo drogie, a godziny wieczorno-nocne nie sprzyjają oglądalności. Po wynikach widać, że ten turniej nie cieszy się wielkim zainteresowaniem, poza wąską grupą pasjonatów. Natomiast piłka nożna kobiet bardzo dynamicznie rozwija się na świecie i robi furorę, czego przykładem dziesięć tysięcy Holendrów na meczu ich reprezentacji. W Niemczech, Szwecji czy USA oglądalności mundialu kobiet są niemal porównywalne do męskich mistrzostw świata. U nas futbol kobiecy jest jeszcze w powijakach, ale reprezentacja Polski zaczyna grać coraz lepiej, mamy świetne zawodniczki z Ewą Pajor i Katarzyną Kiedrzynek na czele, które stanowią o sile najlepszych zespołów na świecie, co przekłada się na to, że zainteresowanie jest coraz większe. Oglądalność mistrzostw świata jest bardzo dobra, wyniki ponad 100 tysięcy, a będą jeszcze lepsze jak zaczniemy transmitować mecze decydującej fazy. Będziemy stawiać na kobiecą piłkę – zobaczycie u nas eliminacje mistrzostw Europy 2021. Przejmujemy prawa do reprezentacji pań, bo TVP jest naturalnym miejscem dla wszystkich drużyn narodowych. Kontynuujemy misję publiczną.

– Andrzej Strejlau został naszym stałym ekspertem. Pan Arkadiusz pyta czy jest szansa na duet Szpakowski-Strejlau?

– Nie. Mamy sprawdzone duety: Dariusz Szpakowski – Marcin Żewłakow i Jacek Laskowski – Robert Podoliński i nie przewidujemy rewolucyjnych zmian przed Euro 2020, bo muszą się ze sobą zgrać i odpowiednio przygotować. Natomiast będzie kilka niespodzianek, jeśli chodzi o ekspertów dla naszych pozostałych komentatorów: Macieja Iwańskiego, Sławomira Kwiatkowskiego, Michała Zawackiego, Szymona Borczucha, Tomasza Jasiny czy Huberta Bugaja. 

– Wspomniany pan Arkadiusz dopytuje czy Andrzej Juskowiak będzie jeszcze komentował mecze w TVP Sport?

– Jest w szerokim gronie ekspertów, z którymi współpracowaliśmy. Andrzej Juskowiak ma ogromną wiedzę, lecz ma problem z przekazywaniem emocji. Jak mecz stoi na bardzo wysokim poziomie, to emocje są w stanie go porwać, natomiast gorzej się go słucha, gdy spotkanie jest nieco słabsze. Nie zmienia to faktu, że jest jednym z najlepszych piłkarskich ekspertów. 

– Pan Andrzej pyta jakie są kryteria wyboru meczów Ekstraklasy w danej kolejce w TVP?

– W całym sezonie mamy 12 meczów pierwszego wyboru, 12 drugiego wyboru i 13 trzeciego wyboru. Tak więc nie zawsze możemy wybrać jako pierwsi – np. w czterech pierwszych kolejkach zdecydowaliśmy się na spotkania trzeciego wyboru. Podjęliśmy decyzję żeby z nich teraz skorzystać z kilku względów. Bardzo dużo dzieje się w innych dyscyplinach – siatkówce, skokach narciarskich (Letnie Grand Prix), a zainteresowanie Ekstraklasą w wakacje jeszcze nie jest tak duże. Poza tym będziemy podejmować takie decyzje bazując na innych wydarzeniach, bo jeśli będziemy mieć np. wyścig Formuły o 18:00, to automatycznie ucieknie nam ten termin. Czasami zdarzy się tak, że będziemy mieć możliwość pokazania meczu w piątek o 20:30 czy w poniedziałek o 18:00. Zresztą taka sytuacja ma miejsce w pierwszych czterech kolejkach, bo pokazujemy i mecz piątkowy (Lech Poznań – Wisła Płock, 26 lipca) i poniedziałkowy (Wisła Kraków – Górnik Zabrze, 5 sierpnia). 

– Jak wygląda wybór spotkań Ekstraklasy w praktyce?

– Siadamy przy stole z przedstawicielami nc+ i Departamentem Rozgrywek Ekstraklasy i decydujemy o wyborze. Tyle że przy każdej kolejce są pewne ograniczenia. Np. zespoły, które rywalizują w czwartkowej Lidze Europy, mogą zagrać swoje mecze wyłącznie w niedziele. Dla nas oznacza to tyle, że jeśli ze względów programowych nie możemy pokazać spotkania w niedzielę, to automatycznie odpadają nam mecze naszych “pucharowiczów”, więc wtedy trzeba brać trzeci wybór. Do tego dochodzą uwarunkowania z miast – jeśli np. odbywa się jakaś impreza masowa, maraton czy cokolwiek innego, to dane kluby nie mogą grać w danych terminach. To dość skomplikowany proces, bo trzeba wziąć pod uwagę wiele kwestii. System polega na tym, że jak jest np. piąta kolejka, a my decydujemy się na pierwszy wybór, to wybieramy mecz i termin, w którym ma zostać rozegrany, z tym że musimy brać pod uwagę te wszystkie uwarunkowania, o których wspomniałem. Natomiast jeśli decydujemy się na trzeci wybór, to nc+ wskazuje dwa spotkania, na których najbardziej mu zależy i w jakim terminie mają się odbyć.

– Wspomniał pan o polskich klubach w europejskich pucharach. Telewizja Polska będzie pokazywała nasze eksportowe zespoły?

– Problem polega na tym, że w drugiej rundzie eliminacji Ligi Europy mogą zagrać cztery polskie kluby, więc nie będziemy w stanie pokazać wszystkiego. Na polskim rynku jest kilkanaście kanałów sportowych, więc myślę, że inne stacje też się włączą. Cały czas rozmawiamy z klubami – dostały taką samą ofertę i to od nich zależy czy z niej skorzystają. Jeżeli ktoś widzi tylko pieniądze i chce zrobić skok na skrzynię, bo awansował do pucharów, to nie z nami takie numery. Dajemy ekspozycję i możliwość pokazania danego klubu w otwartej antenie. Rok temu podpisaliśmy taką umowę z Legią, a w tym roku będziemy ją kontynuować, więc mogę zapewnić, że wszystkie mecze warszawian w europejskich pucharach pokażemy w TVP. Legia zrozumiała, że dużo większą wartość ma pokazanie spotkań w TVP niż w stacji komercyjnej, nawet z amatorskimi zespołami z Luksemburga czy Słowacji, gdzie maluje się trawę na zielono, bo ogląda to dwa miliony ludzi. Idziemy w kierunku dania klubom wędki, nie ryby. 

– Pan Kajetan pyta czy w sezonie 2019/20 znów zobaczymy mecze drugiej ligi na antenach Telewizji Polskiej?

– Jak najbardziej. Mamy podpisaną umowę. Niedziela, godz. 13:00, TVP3. Nie zabraknie także meczów Widzewa Łódź… (śmiech).

– Euro 2020 odbędzie się w 12 miastach. Myślicie już nad logistyką, aby pokazać turniej we właściwy sposób? – pyta pan Przemysław. 

– Absolutnie myślimy o logistyce. Będzie to duże wyzwanie, ale biorąc pod uwagę nasze doświadczenia z mundialu w Rosji, to jesteśmy na to gotowi, bo de facto odległości między miastami w Europie będą podobne, o ile nie mniejsze niż podczas turnieju w Rosji. Np. odległość między Kaliningradem a Jekaterynburgiem wynosiła kilka tysięcy kilometrów. Nic nowego nas nie czeka, jesteśmy na to gotowi. Oby z reprezentacją Polski w lepszym wydaniu niż podczas ostatniego mundialu. 

– Pytanie techniczne od pana Sebastiana: czy ma pan plan na wykorzystanie kanałów hybrydowych w MUX-8 i czy jest szansa na emitowanie tam dodatkowych transmisji z igrzysk w Tokio?

– Oczywiście chcemy rozwijać telewizję hybrydową, która jest przyszłością. Pracujemy nad tym, żeby wszystkie transmisje internetowe były dostępne na MUX-8 po hybrydzie. Pracujemy też nad wirtualnym kanałem TVP Sport 2. Natomiast jeśli chodzi o igrzyska w Tokio, to niestety prawa posiada grupa Discovery. Mówię niestety, bo MKOl sprzedał za komercyjne pieniądze ideę olimpijską. Wszystkie telewizje publiczne na tym cierpią. Mamy sublicencję od grupy Discovery, wynegocjowaną na bardzo dobrych warunkach. To najszerszy pakiet w całej Europie, jednak cały czas jest mocno ograniczony w internecie, bo są mocne obostrzenia dotyczące mediów społecznościowych i archiwizacji. Mamy prawa do danej liczby godzin na żywo i w powtórkach, lecz niestety dotyczy to tylko kanałów linearnych, więc nie możemy zaproponować dodatkowych transmisji z Tokio. Tylko to, co będzie pojawiać się w TVP1, TVP2 i TVP Sport, będziemy mogli pokazać symultanicznie w internecie.

– Wspomniał pan o TVP Sport 2. Pan Jakub chciałby wiedzieć czy pojawi się na Naziemnej Telewizji Cyfrowej?

– Nie ma takiej potrzeby. Tworzenie drugiego kanału linearnego to bardzo archaiczne myślenie. Przede wszystkim to bardzo droga impreza, bo trzeba stworzyć oddzielny zespół emisyjny, studio i przede wszystkim znaleźć miejsce na NTC. To koszt kilkudziesięciu, a może nawet kilkuset milionów złotych. A miejsca nie ma, bo w tej chwili TVP Sport na MUX-3 jest w SD, bo brakuje tzw. slotu, żeby dać TVP Sport w najwyższej rozdzielczości. Na MUX-8 telewizja też zajęła wszystkie trzy sloty, więc nawet nie ma takich możliwości technicznych. Zresztą wolę tworzyć jeden kanał premium, niż mieć dwa średnie. Radzimy sobie z dużą ilością kontentu, jest to bardzo dobrze odbierane przez widzów, staramy się niektóre rzeczy pokazywać symultanicznie, a kanał TVP Sport 2, który będzie dostępny tylko w internecie, pozwoli nam na jeszcze lepszą eksploatację praw.

– Ostatnio w TVP coraz więcej siatkówki. Pan Jakub pyta czy planujemy poszerzyć grono komentatorów siatkarskich, martwiąc się jednocześnie o Jacka Laskowskiego, który komentuje wiele dyscyplin?

– Nie martwiłbym się o Jacka Laskowskiego. Jest wielkim pasjonatem sportu, wzorem do naśladowania dla innych dziennikarzy i komentatorów sportowych, bo on nie pracuje, tylko realizuje swoją pasję. Doskonale się przygotowuje i świetnie komentuje. Jeśli chodzi o siatkówkę, to jest przecież Piotr Dębowski, który komentował mistrzostwa świata, na których zdobyliśmy złoty medal. Z kolei eksperci cały czas się pojawiają. Jest Milena Sadurek, Natalia Bamber czy Radosław Panas, a rozmawiamy m.in. z Krzysztofem Ignaczakiem. Obserwujemy grono ekspertów, myślę, że dokonamy właściwych wyborów i widzowie będą zadowoleni. 

– Spróbuje pan odbudować koszykówkę w Polsce? Potencjał jest ogromny… – pisze pan Kacper. 

– Poniekąd to robimy, bo Telewizja Polska jako jedyna uwierzyła w projekt reprezentacji koszykarskiej. Prawa do jej meczów były dostępne na rynku w bardzo atrakcyjnej cenie, a nikt nie był nimi zainteresowany. My zaryzykowaliśmy i po 52 latach nasza kadra awansowała na mistrzostwa świata. Oglądalności są imponujące, więc budujemy koszykówkę i dalej chcemy uczestniczyć w tym projekcie. Natomiast prawa do polskiej ligi na wiele lat podpisał Polsat. Bardzo dobrze, że stacja komercyjna inwestuje w polski sport, bo razem jesteśmy w stanie zdziałać dużo więcej. TVP nie może przecież zająć się wszystkimi możliwymi dyscyplinami, bo nie ma tyle pieniędzy i miejsca antenowego. Ściskamy kciuki za innych, a naszym priorytetem jest pokazywanie wszystkich polskich reprezentacji.

– Widzowie narzekają, że mogą oglądać Formułę 1 od 45. minuty. Jest szansa na pokazywanie wyścigów od początku?

– Nastąpi to tylko wtedy, gdy posiadacz praw w taki sposób będzie chciał nam je sprzedać. Sytuacja nie jest komfortowa. Też bardzo bym chciał, żeby wyścigi były od początku, ale nie było takiej możliwości. Wiele razy tłumaczyłem, że mogliśmy w ogóle nie pozyskiwać praw do F1, ale wtedy widzowie mieliby pretensje, że telewizja publiczna nie pokazuje naszego narodowego bohatera Roberta Kubicy. Do tego doszłyby naciski ze strony sponsora i pytania dlaczego stacja komercyjna pokazuje F1, a nie TVP? Drugą opcją było zgodzenie się na to, co nam zaproponowano. Po bardzo długich negocjacjach udało nam się podpisać umowę i dzięki temu Polacy mogą oglądać Roberta Kubicę w Naziemnej Telewizji Cyfrowej. Wyniki oglądalności są bardzo dobre i pozytywnie oceniam ten projekt. Podkreślę raz jeszcze: oczywiście wolałbym pokazywać zawody od początku, ale nie było takich możliwości. A co mają powiedzieć Włosi i kultowy Tiziano Crudelli? Oni komentują Serie A nie mając praw do pół sekundy obrazka…

– Ostatnie pytanie, nieco złośliwe. Pan Arkadiusz pyta dlaczego ma pan takie parcie na szkło?

– Nie za bardzo wiem o co chodzi (śmiech). Jeśli o moją aktywność na Twitterze, to staram się komunikować z widzami, rozmawiać z nimi, brać pod uwagę sugestie i wyciągać wnioski z tych rozmów, bo tego zawsze brakowało w telewizji publicznej. Dziennikarze często zapominają dla kogo pracują, dlatego staram się komunikować za pośrednictwem Twittera – odpowiadać na pytania i w jakiś sposób edukować, bo wielu osobom wydaje się, że znają się na oglądalności czy prawach sportowych. Staram się więc tłumaczyć mechanizmy. Podaję też wyniki oglądalności, bo ludzie są tym zainteresowani. Chociaż nawet gdy podaję suche fakty, to znajdzie się grono, które odbiera to jako atak np. na inne stacje, a to zupełnie nie jest moją intencją. Natomiast jeśli chodzi o moje występy przed kamerą, to myślę, że jest ich niewiele. Proszę pamiętać, że też jestem dziennikarzem, znam kilka języków, dlatego przeprowadzałem rozmowy z Gregorem Schlierenzauerem, Walterem Hoferem czy Stefanem Horngacherem i były odbierane bardzo ciepło. Mówię płynnie po niemiecku, więc myślę, że to naturalna sprawa. Naturalne są też moje wypowiedzi na temat pozyskanych praw w programach informacyjnych , bo przecież taka jest rola szefa stacji. Absolutnie parcia na szkło nie mam. Są od tego nasi dziennikarze, a ja raczej staram się nie wchodzić innym w paradę i robić swoje najlepiej jak potrafię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *