Fałszywe platformy inwestycyjne
W ostatnich tygodniach najbardziej rozpoznawalna kryptowaluta Bitcoin osiągnęła najwyższą cenę w historii. Według wielu kryptoentuzjastów i analityków to jeszcze nie koniec wzrostów. Akcje gigantów technologicznych i wielu innych spółek giełdowych również zyskują. Rozpala to emocje wśród inwestorów, ale i osób, które na co dzień nie mają związku z inwestycjami. Chęć pomnożenia oszczędności lub ulokowania kapitału na przyszłość może uśpić czujność.
Do ryzykownych inwestycji potrzebna jest odpowiednia wiedza oraz znajomość mechanizmów giełdowych. Sama wpłata na konto i zakup nie gwarantuje jeszcze zysku. To, że cena Bitcoina, Microsoftu, Google czy złota rośnie od wielu miesięcy, nie oznacza, że będzie rosła zawsze.
Co z tymi giełdami?
Na polskim rynku istnieje wiele domów maklerskich i platform, oferujących możliwość zakupu akcji, kontraktów terminowych, ETF, walut czy surowców. Kilka polskich banków w ramach swoich usług także oferuje produkty inwestycyjne.
— Legalnie działające podmioty maklerskie są zarejestrowanymi spółkami, które muszą być nadzorowane przez Komisję Nadzoru Finansowego lub zagraniczne odpowiedniki KNF. Listę podmiotów, prowadzących działalność inwestycyjną wraz z danymi rejestrowymi, można znaleźć na stronie KNF. — informuje Wojciech Łupina, specjalista ds. cyberbezpieczeństwa.
Jakich metod używają oszuści?
— Przestępcy na fali popularności inwestycji w kryptowaluty, tworzą strony, podszywające się pod platformy inwestycyjne. Oferują one możliwość zakupu Bitcoina, akcji Tesli, Microsoftu, Facebooka, surowców, takich jak gaz lub ropa. Podrobione strony rozpowszechniane są za pomocą reklam w Google, YouTube, na Facebooku czy X. Po kliknięciu w odnośnik, wystarczy się zarejestrować i wpłacać środki. Zdarza się, że w postach sponsorowanych pojawiają się znane osoby, które zdradzają tajemnicę “bogactwa”. Fałszywe inwestycje często prezentowane są jako zarobek bez żadnego ryzyka, za to z gwarancją zysku. — informuje Elwira Charmuszko, specjalista ds. cyberbezpieczeństwa.
Jak rozpoznać fałszywą platformę inwestycyjną?
Na weryfikację strony składa się kilka elementów, które zawsze należy sprawdzić. Wystąpienie jednej przesłanki sugerującej nieprawidłowości powinno dyskwalifikować witrynę. Dlaczego? Dajmy na to dane w stopce na stronie. Nawet jeśli będą pokrywać się z danymi na liście prowadzonej przez KNF, to nie możemy mieć pewności, że nie zostały skopiowane przez oszustów od legalnie działającej firmy. Dane rejestrowe działalności gospodarczych i spółek są jawne oraz publicznie dostępne, więc tak samo jak każdy może zweryfikować firmę, tak samo oszuści mogą skopiować informacje na jej temat.
— Na fejkowych platformach pojawiają się obietnice gwarantowanego zysku. W rzeczywistości, inwestycje w instrumenty giełdowe wiążą się ze znacznie wyższym ryzykiem – nikt Ci nie zagwarantuje, że zarobisz. Jeśli trafisz na taką stronę, uciekaj z niej! Możesz również spotkać się z informacją, że handel jest zautomatyzowany lub to sztuczna inteligencja obraca Twoimi środkami. — informuje Wojciech Łupina, specjalista ds. cyberbezpieczeństwa.
Na co należy uważać:
– Oferowany szybki i gwarantowany zysk!
– Wykorzystanie w reklamach wizerunku celebrytów lub polityków
– Telefon lub wiadomość z ofertą inwestycji
– Reklamy i posty sponsorowane dotyczące inwestowania
– Konieczność instalacji dodatkowych aplikacji
Co sprawdzić w celu potwierdzenia wiarygodności platformy inwestycyjnej:
– Czas istnienia domeny i jej autentyczność
– Wpis na odpowiednią listę KNF
– Dane rejestrowe firmy
– Opinie
foto, źródło. CyberRescue