Gala Cieślak – Radczenko w Polsacie Sport oraz Polsacie Sport Extra
31-letni Siergiej Radczenko sprawdzi w Legionowie aktualne możliwości Michała Cieślaka, jednego z naszych czołowych junior ciężkich. Zobaczymy z jakim skutkiem.
Ukrainiec nic wielkiego na zawodowych ringach nie osiągnął, ale nie można go lekceważyć. Debiutował niespełna cztery lata temu we Lwowie wygraną na punkty z Igorem Pylypienką. W kolejnych latach walczył w Czerkasach i Kijowie. Wygrywał z przeciętnymi rywalami bez fajerwerków, nie zawsze jednogłośnie. Jeden pojedynek zakończył przed czasem, ale jego przeciwnikiem był debiutant.
Dorabia jako sparingpartner, między innymi w Polsce. I niewiele brakowało, by w lutym tego roku sprawił wielką niespodziankę w Nysie, gdzie zmierzył z ostatnim polskim mistrzem świata, Krzysztofem Głowackim, który znał go doskonale ze wspólnych przygotowań.
W piątej rundzie Głowacki padał dwa razy. Za pierwszym sędzia nie liczył, za drugim już tak, na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Głowacki opanował sytuację i wygrał na punkty, ale sam przyznał, że miał poważne problemy.
Przypominam ostatnią walkę Radczenki, bo nie jest to pięściarz u nas znany, choć ma za sobą całkiem bogatą karierę amatorską i występy w barwach naszej Husarii w rozgrywkach WSB. Walczył w wyjazdowych meczach w Azerbejdżanie, Rosji i we Włoszech. W Mediolanie zrobił naprawdę dobre wrażenie. W Rosji przegrał przed czasem z Dimitrijem Biwołem, dziś mistrzem WBA w wadze półciężkiej, jednym z najciekawszych zawodowych czempionów młodego pokolenia.
W sobotni wieczór w Legionowie Siergiej Radczenko (6-1, 1 KO) walczyć będzie z Michałem Cieślakiem (15-0, 10 KO), który też ma za sobą występ w WSB, i będzie to pojedynek kończący galę organizowaną przez Tomasza Babilońskiego.
Legionowo kojarzy się z bokserskimi emocjami, tak też powinno być i tym razem, choć Michał Cieślak (15-0, 10 KO) zmienił trenera i twierdzi, że zobaczymy go w nieco innym wcieleniu, nieco spokojniejszym. Więcej lewego prostego, pracy nóg i chłodnej głowy. Ale jak trafi, to pójdzie oczywiście za ciosem, o to możemy być spokojni, bo natury nie oszuka. A to przecież jest fighter.
Jedno jest pewne, Cieślak nie ma problemów z wagą (90,2 kg na oficjalnym ważeniu), choć mógł sobie pozwolić na kilogram tolerancji (91,7 kg), częściej się uśmiecha, co nie jest bez znaczenia, i naprawdę dobrze wygląda. Wychodzi więc na to, że praca z Andrzejem Liczykiem mu służy.
Na zmianę sztabu szkoleniowego zdecydował się po ubiegłorocznej gali w Wieliczce, gdzie w wadze ciężkiej wygrał z Ivicą Bacurinem. Dziś mówi, że to było nieporozumienie. Czuł się fatalnie, był bez formy i to w dużej mierze zadecydowało, że przyśpieszył decyzję o zmianach.
Co do Radczenki uważa, że wie, czego się może po nim spodziewać. Nie uważa go za wielkiego mistrza, jeśli już to raczej sparingów, ale zdaje sobie sprawę, że nie może pozwolić sobie na błędy, bo Ukrainiec je wykorzysta.
Zobaczymy, co Cieślak pokaże w Legionowie, Ukrainiec to solidny tester. We wtorek, podczas wizyty w “Puncherze” pięściarz z Radomia tryskał dobrą energią. Mówi, że chce ciężko pracować i wygrywać, w wadze junior ciężkiej oczywiście. I ma nadzieję, że pewnego dnia dołączy do elity tej kategorii, czego szczerze mu życzę.
Transmisja gali Cieślak – Radczenko w sobotę od 19.00 w Polsacie Sport Extra i od 22.00 w Polsacie Sport.