Gala z udziałem Jessie’ego Magdaleno i Adama Lopeza w Polsacie Sport
Jessie Magdaleno (27-1, 18 KO) i Adam Lopez (13-2, 6 KO) – to dwie największe gwiazdy kolejnej nocy (transmisja w Polsat Sport), boksu z Las Vegas przygotowanej przez “Top Rank”. Poznajmy ich sylwetki – ten pierwszy marzył, żeby być wielkim piłkarzem, a drugi wyszedł do walki o tytuł mistrza świata… kiedy się tego zupełnie nie spodziewał.
Jessie Magdaleno pochodzi z rodziny, gdzie boks jest czymś naturalnym – starszy, 33-letni brat Diego jest zawodowym pięściarzem, podobnie młodszy – Marcos. Co ciekawe – każdy z nich walczy z odwrotnej pozycji! Dla bohatera dzisiejszej gali ESPN z Las Vegas, boks wcale nie był sportem pierwszego wyboru, choć cała rodzina nie wyobrażała sobie dla niego innej kariery niż ta na ringu. Diego (32-3, 13 KO) zawsze zabierał go na treningi. Później razem sparowali, ale przyznaje, że młodszy brat tak naprawdę chciał być piłkarzem.
Od piłki nożnej do mistrza świata: Jessie Magdaleno
“Boks go nie interesował, myślał tylko o grze w piłkę nożną. Tak lubił piłkę, że ojciec zapisał go do klubu, ale i tak ciągle zabieraliśmy go na treningi. Nie chciało mu się trenować, ale chciał się od razu bić, tylko sparować. Zobaczyliśmy, że ma to coś, kiedy skończył trzynaście lat – nagle to samo zainteresowanie które miał do piłki nożnej, przerzuciło się na boks. Zaczął wygrywać, jeździć na turnieje – istniał dla niego tylko ten sport” – wspomina starszy brat.
Niechęć do ciężkiej pracy, treningów nie zmieniła się nawet, kiedy Jessie stał się już cenionym zawodowcem. “Trudno go było przekonać do ciężkiej pracy, bo jak przychodził na treningi, to tylko zdejmował “kowbojki” wchodził na ring i niszczył rywali na sparingach. Kiedy był amatorem, wszyscy byli od niego wyżsi, mieli dłuższy zasięg ramion, ale to niczego nie zmieniało, i tak z nimi wygrywał. Mówił “ja tylko chcę sparować” – i to się nie zmieniło do dziś” – mówi Diego Magdaleno.
Bukmacherzy, nawet doceniając umiejętności – a przede wszystkim silny cios rywala – nie sądzą, że może dojść do sensacji. Yenifel Vicente (36-4, 28 KO) prawie 80 procent swoich walk wygrał przez nokaut, ale nie miał nigdy rywali klasy Magdaleno. O czym często się zapomina, to amatorska przeszłość mieszkającego w Las Vegas Jessie – ze 138 walk, wygrał 120. Jest bardzo dobry wyszkolonym pięściarzem, a to, że jest leworęczny, jeszcze bardziej utrudnia rywalom walkę. “Jeśli Vicente ma to wygrać, to tylko przez nokaut” – taka jest opinia kasyn w Las Vegas. Magdaleno widzi sprawę odwrotnie, nie ukrywając, że już teraz myśli o kolejnym pasie mistrzowskim, ale w nowej kategorii wagowej.
Adam Lopez – na głębokiej wodzie
Każdy z pięściarzy marzy o tym, by walczyć o tytuł mistrza świata. Ale niekoniecznie w takich okolicznościach, jakich takiej walki doczekał się bijący się dziś na gali Boba Aruma Adam Lopez. Cofnijmy się w czasie. Jesteśmy w Las Vegas, w listopadzie 2019 roku. Lopez właśnie zaliczył ważenie przed walką z Luisem Coria, kiedy do jego pokoju wszedł trener Buddy McGirt. Lopez od razu wiedział, że coś się stało. “Gutierrez nie zrobił wagi, szukają rywala do głównej walki, przeciwko mistrzowi świata, Oscarowi Valdezowi. Dasz radę?” – zapytał McGirt. Lopez natychmiast się zgodził, choć niepokonany rywal, jeden z największych talentów ostatnich lat, walczył w wyższej kategorii wagowej.
Przez następne cztery godziny trwało medialne zamieszanie, dzień później Lopez wyszedł na ring. Zszokowani kibice z niedowierzaniem patrzyli jak w drugiej rundzie Valdez ląduje na deskach, ale z każdą następna rundą widać było, kto jest mistrzem, a kto chce nim być. Walka zostaje przerwana w siódmej rundzie, sędziowie ogłaszają zwycięstwo Valdeza, ale szefowie “Top Rank” nie mieli wątpliwości, że odkryli pięściarza nie tylko z umiejętnościami, ale i z charakterem. Z kim walczyć będzie Lopez w pierwszej walce gali w Las Vegas? Z Luisem Cora (12-2, 7 KO) – tym samym, z którym miał wyjść na ring zanim siedem miesięcy temu skrzyżował rękawice z mistrzem świata…
Gala z udziałem Jessie’ego Magdaleno i Adama Lopeza od godz. 1.00 w Polsacie Sport