Legendarna trylogia „Ojciec chrzestny” w Polsacie
Czy istnieją filmy, których nie wypada nie znać? Tak, oto one! Deszcz nagród z Oscarami w najważniejszych kategoriach na czele. Znakomite role, niezapomniane sceny, kultowe dialogi. Długo można by wymieniać, ale najlepiej po prostu oglądać, bo wybitnego kina nigdy za wiele. Trylogia „Ojciec chrzestny” w styczniu na antenie Telewizji POLSAT.
Druga połowa lat 40. XX wieku. Po wojnie nowojorską metropolią trzęsie pięć mafijnych rodzin, które wypracowały porozumienie i żyją w pokoju. Wywodząca się z Sycylii familia Corleone jest najzamożniejsza i najbardziej szanowana. Pod przykrywką importu włoskiej oliwy czerpie zyski z hazardu. Głową rodziny jest stateczny Vito Corleone, który słynie z rozwagi i ogromnej – jak na mafiosę – powściągliwości. To właśnie dlatego o pomoc często proszę go włoscy imigranci, których zawodzi amerykańskie prawo. Don Corleone nie odmawia nikomu w potrzebie, a dzięki niebywałej inteligencji, siatce znajomości i pomysłowości potrafi rozwiązywać problemy ludzi, którzy są w beznadziejnej sytuacji. Nie birrze za to pieniędzy. Oczekuje jedynie, że w razie potrzeby będzie mógł poprosić ich o przysługę.
– To lektura absolutnie obowiązkowa. W erze chłopaków z Narcos panowie z „Ojca chrzestnego” mogą jawić się jako dżentelmeni w garniturach. Ale scena chrztu dziecka Michaela Corleone czy końska głowa w łóżku Jacka udowadnia, że też nie żartowali. Chyba obejrzę jeszcze raz – powiedział POLSAT.PL Maciej Rock.
Cała trylogia to obecnie tak oczywisty element naszej kultury, że trudno wyobrazić ją sobie bez „Ojca chrzestnego”. Podobnie jak trudno wyobrazić sobie sam film bez odtwórców głównych ról. A przecież do roli Don Vita Corleone brani byli pod uwagę również Frank Sinatra, Laurence Olivier czy Orson Welles. Michaela mógł natomiast zagrać Warren Beatty, Jack Nicholson, Dustin Hoffman, Robert Redford, Martin Sheen, James Caan lub Burt Reynolds. Ciekawe, czy oni też zbojkotowaliby ceremonię wręczenie Oscarów, gdyby – jak Al Pacino – dowiedzieli się, że są nominowani za rolę drugoplanową, mimo że Michael Corleone przebywa na ekranie dłużej niż tytułowy Don Vito, w którego wcielił się Marlon Brando i dostał za tę kreację Oscara.
Zakorzenione w masowej wyobraźni oblicze „Ojca chrzestnego” mogłoby też być zupełnie inne, gdyby reżyserii pierwszej części podjął się Sergio Leone. Słynny Włoch zrezygnował jednak, ponieważ pracował wówczas nad „Dawno temu w Ameryce”. Drugą część Paramount zamierzał zaś powierzyć Martinowi Scorsese. Sukces pierwszej części sprawił jednak, że studio zdecydowało się pozostać przy Francisie Fordzie Coppoli.
Z udziału w drugiej części zrezygnował za to Marlon Brando, który czuł się urażony złym traktowaniem przez Paramount podczas realizacji pierwszej odsłony kultowej trylogii. O choćby niewielką rolę ubiegał się Sylvester Stallone, lecz twórcy nie zdecydowali się go zaangażować. A Robert De Niro mógł stracić szansę na oscarową rolę w drugiej części „Ojca chrzestnego”, gdyby dostał angaż w pierwszej. Na szczęście dla niego i całej trylogii – twórcy odrzucili wtedy jego kandydaturę.
– To arcydzieło sztuki filmowej. Kino, w którym jest wszystko, co powinno być w filmie idealnym. Genialna historia, genialna muzyka, ikoniczne kreacje aktorskie. I pokazanie światu kawałka rzeczywistości, o której zwykli ludzie nie mieli pojęcia. Ale przede wszystkim Marlon Brando jako Vito Corleone to jedna z najlepszych filmowych kreacji aktorskich wszech czasów. Moim zdaniem trylogia „Ojciec chrzestny” to… „propozycja nie do odrzucenia”! – powiedział POLSAT.PL Krzysztof Ibisz.
Prezenterzy Telewizji POLSAT zwracają uwagę na niedostępne zwykłym śmiertelnikom elementy świata, które tak przekonująco pokazuje cała seria. I chociaż przez lata świat, a razem z nim przestępczy światek uległy zmianie, to mechanizmy pozostały te same. Zarówno mechanizmy władzy, jak i dobrego kina. A to tylko dwa spośród wielu powodów, dla których warto jeszcze raz spotkać się z familią Corleone. Albo obejrzeć po raz pierwszy… – Przyznam szczerze, że niestety nigdy nie oglądałem „Ojca chrzestnego”. Po prostu nie miałem okazji. Ale teraz, dzięki temu, że Telewizja POLSAT go wyemituje, będę mógł nareszcie nadrobić moje filmowe zaległości – zdradził Maciej Dowbor. Zapraszamy!
„Ojciec chrzestny” w sobotę, 12 stycznia, o godz. 22:05 w Telewizji POLSAT.
„Ojciec chrzestny II” w sobotę, 19 stycznia, o godz. 21:50 w Telewizji POLSAT.
„Ojciec chrzestny III” w sobotę, 26 stycznia, o godz. 22:00 w Telewizji POLSAT.