Polsat BOXSport w TV

Rewanżowe mecze ćwierćfinałów Ligi Mistrzów

We wtorek i środę odbędą się rewanżowe mecze ćwierćfinałów Ligi Mistrzów. Kto awansuje do półfinałów? Wkrótce wszystko stanie się jasne. Sprawdź, gdzie obejrzeć ćwierćfinały Ligi Mistrzów.

 

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration 0:00
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time 0:00
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected

      Barcelona, której piłkarzem jest Robert Lewandowski, jako jedyna wygrała pierwsze spotkanie ćwierćfinałowe na wyjeździe – 3:2 z Paris Saint-Germain – i przed rewanżami jest najbliżej awansu do półfinału Ligi Mistrzów. W pozostałych parach znacznie trudniej wskazać faworyta.

      Zespół ze stolicy Katalonii jest niepokonany od 27 stycznia, a ostatnich sześć spotkań, w tym dwa w Champions League, rozstrzygnął na swoją korzyść. Na awans do półfinału najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek w Europie czeka jednak od 2019 roku.

      – Wygrana w Paryżu oczywiście cieszy, ale jeszcze niczego nie gwarantuje. Jesteśmy dopiero w połowie drogi do następnej rundy. Przed nami jeszcze 90 minut, a może nawet więcejprzyznał brazylijski skrzydłowy Raphinha, zdobywca dwóch goli dla “Barcy” w pierwszym spotkaniu.

      Trzeciego dołożył na Parc de Princes tuż po wejściu na boisko Andreas Christensen, który sprawił sobie prezent z okazji 28. urodzin. Duński obrońca, który czasami występował też ostatnio w drugiej linii, podobnie jak pomocnik Sergi Roberto nie wystąpi w rewanżu z powodu nadmiaru żółtych kartek.

      Z kolei bez pauzującego za kartki polskiego napastnika Barcelona wygrała w sobotę ligową potyczkę z Cadiz, po pięknym trafieniu Joao Felixa. Portugalczyk ma walczyć o pozostanie w klubie na kolejny sezon i zdaniem hiszpańskich mediach może się okazać ważną postacią w “kluczowym tygodniu”, jak określa się nadchodzące dni – wtorkowy rewanż z PSG i niedzielne El Clasico z Realem Madryt.

      Francuzi z kolei liczą na błysk geniuszu Kyliana Mbappe, który blado wypadł w pierwszym meczu, a powinien się przyzwyczajać do gry w Hiszpanii w związku z planowanymi przenosinami do “Królewskich”.

      – Jeszcze wszystko jest możliwe. Pojedziemy na rewanż pełni ambicji i wiary. Piłkarze mają świadomość stawki i zadania, jakie przed nimi stoi, a ja im ufamzaznaczył hiszpański szkoleniowiec mistrza Francji Luis Enrique, w przeszłości zawodnik i trener Barcelony.

      Najmniejsze emocje wywołuje druga z wtorkowych par – Borussia kontra Altletico. Hiszpański zespół wygrał u siebie 2:1, ale właśnie gol w końcówce Sebastiena Hallera wlał nadzieję w serca fanów BVB.

      – Wszystkie spotkania ćwierćfinałowe dowodzą, jak wyrównana stawka pozostała w rywalizacji. Nie inaczej jest w naszym przypadku. Czeka nas trudna przeprawa, ale jeśli zagramy tak jak w pierwszym meczu, to powinniśmy awansowaćocenił szkoleniowiec Atletico Diego Simeone, jeden z dziewięciu szkoleniowców, którzy mogą się pochwalić co najmniej 50 zwycięstwami w Champions League.

      Zespół z Dortmundu nie grał w półfinale europejskich pucharów od pamiętnej edycji 2012/13, kiedy – z trzema Polakami w składzie – dotarł do finału LM, przegranego na Wembley z Bayernem Monachium 1:2. Może dobry omen będzie stanowić fakt, że w tym roku decydujące starcie tych rozgrywek po 11 latach znowu zawita na ten słynny londyński obiekt…

      – W pierwszej potyczce z Atletico popełniliśmy za dużo błędów. Ważniejsze jednak, że dobrze zareagowaliśmy, zmniejszyliśmy straty i nawet byliśmy blisko remisu. Przed rewanżem kwestia awansu jest otwartazaznaczył trener Borussii Edin Terzic.

      W środę czekają fanów futbolu dwa prawdziwe hity. Przede wszystkim uwagę skupia szlagier między broniącym trofeum Manchesterem City a Realem Madryt, z 14 triumfami najbardziej utytułowanym klubem w historii rywalizacji o Puchar Europy.

      Pierwsze spotkanie na Santiago Bernabeu, zakończone remisem 3:3, tylko zaostrzyło apetyty, choć trudno będzie zawodnikom obu drużyn wznieść się na wyższy poziom. W zgodnej opinii mediów i ekspertów był to jeden z najlepszych meczów w historii Ligi Mistrzów i mógł zadowolić nawet najbardziej wybrednych kibiców.

      W weekend między meczami obie drużyny odniosły ważne ligowe zwycięstwa, które przybliżają je znacznie do tytułów mistrzowskich w kraju. Zwłaszcza zadowoleni mogą być sympatycy i piłkarze “The Citizens”, bo ich ulubieńcy – mimo braku odpoczywających Phila Fodena i Rodriego – rozbili Luton 5:1, a w niedzielę w “sukurs” przyszli im jedyni rywale w walce o prymat – Liverpool i Arsenal, którzy doznali niespodziewanych porażek.

      Przed rokiem obie ekipy zmierzyły się w półfinale i jedenastka z Madrytu nie wspomina miło wyprawy do Anglii. U siebie też zremisowała (1:1), ale na terenie Pepa Guardioli i jego piłkarzy poległa 0:4.

      Jak podkreśliła UEFA w zapowiedzi meczu, wiele przemawia za zespołem City – strzelił po trzy gole w każdym z dziewięciu dotychczasowych występów w tej edycji Champions League, przegrał tylko jedną z ostatnich 13 konfrontacji w Europie z hiszpańskimi rywalami (8-4-1) i ma w swoich szeregach Portugalczyka Bernardo Silvę, który w pięciu meczach przeciwko “Królewskim” uzyskał cztery bramki.

      Jedenastka z Manchesteru wciąż ma szansę powtórzyć osiągnięcie sprzed roku, kiedy sięgnęła po potrójną koronę – zdobyła mistrzostwo i Puchar Anglii oraz była najlepsza w LM.

      – Moi piłkarze właśnie w takich sytuacjach czują się najlepiej. Gdy wszystko się decyduje, wisi na włosku, gdy jest cienka granica między sportowymi “życiem a śmiercią”. Czy to oznacza kolejne triumfy? Nie wiem. Ale jestem pewny, że powalczymy, że do końca będziemy w grzeocenił hiszpański szkoleniowiec.

      Jedyną drużyną, która obroniła trofeum w LM jest do tej pory… Real, który triumfował trzy lata z rzędu w okresie 2017-19.

      Także w środę rozstrzygną się losy rywalizacji Bayernu z Arsenalem. 2:2 w Londynie przed tygodniem przyjęto z pewnym zaskoczeniem, bo monachijczycy mają za sobą nieudane tygodnie, a w niedzielę ostatecznie – po 11 latach – stracili prymat w kraju na rzecz Bayeru Leverkusen.

      Bayern w Bundeslidze a w Lidze Mistrzów to jednak dwa inne zespoły, a niedzielna porażka w Premier League – pierwsza od 31 grudnia – może świadczyć o zadyszce “Kanonierów”, wśród których Jakub Kiwior na możliwych ostatnich 360 minut zaliczył jedynie 45.

      Gospodarze zagrają bez zawieszonego za kartki Kanadyjczyka Alphonso Daviesa oraz kontuzjowanych Serge’a Gnabry’ego i Francuza Kingsleya Comana. Liczą za to na Harry’ego Kane, który występując jeszcze w Tottenhami Hotpsur i przed tygodniem już w barwach Bawarczyków regularnie “kaleczył” zespół Arsenalu.

      Trener londyńczyków Mikel Arteta liczy z kolei na odpowiednią reakcję swoich piłkarzy.

      – Wiadomo było, że jakieś potknięcie się pojawi. Ale jeśli jedno niepowodzenie miałoby nas “wykoleić” na dobre, to by znaczyło, że nie jesteśmy wystarczająco silninadmienił Hiszpan i dodał: “- Widziałem złość i smutek moich zawodników. Jednak już w środę Arsenal może po raz pierwszy od 14 lat zameldować się w półfinale LM. Nie ma piękniejszej okazji, by się podnieść.

      UEFA już wcześniej rozlosowała potencjalne pary półfinałowe. Barcelona lub PSG trafi na Borussię bądź Atletico, a Manchester City albo Real zagra z Arsenalem ewentualnie Bayernem.

      Półfinały zaplanowano na przełom kwietnia i maja oraz kolejny tydzień, a finał odbędzie się 1 czerwca w Londynie.

      Plan transmisji rewanżowych meczów ćwierćfinałów Ligi Mistrzów:

      Wtorek, 16 kwietnia:

      Polsat Sport Premium 1: FC Barcelona – Paris-Saint Germain, godz. 20:50

      Polsat Sport Premium 2: Borussia Dortmund – Atletico Madryt, godz. 20:20

      Środa, 17 kwietnia:

      Polsat Sport Premium 1: Manchester City – Real Madryt, godz. 20:50

      Polsat Sport Premium 2: Bayern Monachium – Arsenal, godz. 20:20

      foto. Polsatsport.pl

      Dodaj komentarz

      Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *