„Zniewolona: Felix Austria” – ukraiński dramat kostiumowy w TVP1
W niedzielę, 23 maja o godz. 21:30 Jedynka zaprasza na film fabularny „Zniewolona: Felix Austria”. Utrzymana w baśniowym klimacie opowieść, to adaptacja bestsellerowej powieści Sofiji Andruchowycz pt. „Felix Austria”. W filmie w rolach głównych wystąpili młodzi polscy aktorzy: Marianna Januszewicz i Sebastian Cybulski.
Film fabularny pt. „Zniewolona: Felix Austria” jest debiutem reżyserskim Christiny Sivolap. Niezwykły klimat filmu podkreśla także muzyka. Ukraińska piosenkarka Tina Karol i Yulia Sanina – wokalistka zespołu The Hardkiss (ukraiński zespół muzyczny wykonujący muzykę z pogranicza rocka alternatywnego i synth popu), współpracowały, tworząc, niektóre fragmenty ścieżki dźwiękowej do filmu.
Obsada: Marianna Januszewicz (Stefania Czorneńko), Sebastian Cybulski (Ernest Thorn), Roman Lutskij (Petro Skołyk), Alesja Romanowa (Adela), Aleksandr Kobzar (doktor Anger).
Produkcja: Film. UA Group, Ukraina 2020
Jak to się stało, że otrzymali Państwo rolę w ukraińskim filmie „Viddana” (polski tytuł „Zniewolona: Felix Austria”)?
Marianna Januszewicz
– Otrzymałam rolę Stefanii Czorneńko tradycyjnie poprzez wieloetapowy casting. Muszę przyznać, że propozycja nagrania castingu do produkcji ukraińskiej była dla mnie dużym zaskoczeniem. Głównie z tego względu, że nigdy wcześniej nie miałam styczność z językiem ukraińskim i w pierwszym etapie był przeprowadzony online. Alla Samoylenko jest bardzo szanowną ukraińską reżyserką obsady i słynie z tego, że potrafi wyszukać idealnego aktora nawet w najmniejszym teatrze czy mieście, (okazało się, że w Polsce również :)).
Sebastian Cybulski
Któregoś dnia odnalazłem w folderze „Inne” na portalu społecznościowym wiadomość, z krótkim pytaniem, czy byłbym zainteresowany pewnym projektem. Na początku nic nie zapowiadało, że będzie chodziło o tak dużą produkcję filmową. Okazało się, że napisała do mnie jedna z najbardziej cenionych na ukraińskim rynku filmowym reżyserka obsady, odpowiedzialna za casting do filmu. Otrzymałem zarys planowanej produkcji i tzw. selftape do nagrania, czyli musiałem sam w zaciszu domowego ogniska przygotować się do sceny w języku ukraińskim i polskim, nagrać ją i wysłać. Po kolejnych etapach castingu wyjechałem do Kijowa na przymiarki do filmu, a przede wszystkim, aby odbyć próby z prawdziwym iluzjonistą, bo jednym z kluczowych wymogów było, abym poznał kulisy świata magii. W międzyczasie przeczytałem książkę Sofiji Andruchowycz „Felix Austria” na podstawie której powstał scenariusz do filmu Viddana. Warto czasami zaglądać do folderu INNE a nawet SPAM w naszych kontaktach, bo może się tam skrywać nie lada przygoda czy też nasza przyszłość.
Jak wspominają Państwo pracę na planie, czy bariera językowa, kulturowa utrudniała bardzo pracę?
Marianna Januszewicz Dostałam jeden miesiąc na przygotowanie się we współpracy z coach-em aktorskim i językowym. Musiałam odważnie przeorganizować swoje życie i studia na Akademii Sztuk Pięknych. Wyjechałam do Kijowa na ponad 2,5 miesiąca. Ukraina przywitała mnie piękną wiosną, a samo miasto jest bardzo piękne i eklektyczne. Okres realizacji filmu wspominam jak mieszankę stresu i ekscytacji-spełnienie marzeń, ale jednocześnie ogromne wyzwanie. Film Oddana (Viddana) jest ekranizacją książki Sofiji Andruchowycz pt. „Felix Austria”. Miałam poczucie dużej odpowiedzialności za moją rolę ze względu na popularność powieści-czułam, że muszę sprostać wyobrażeniom wielu Ukraińców. Później okazało się, że jest to “siostrzana produkcja” producentów serialu „Zniewolona”.Wtedy zrozumiałam, że czeka mnie piękna przygoda i fantastyczne doświadczenie aktorskie.Barierę językową czułam tylko na samym początku, kulturowej w ogóle. Kijów jest zauważalnie rosyjskojęzyczny miastem, a na samym początku w mojej głowie były tylko wyuczone ukraińskie słowa i teksty. Po paru dniach wszyscy byliśmy w stanie się dogadać. Poza tym oczywiście sporo ludzi mówi po angielsku.
Sebastian Cybulski
– Praca na planie filmu „Viddana”, to była niesamowita przygoda. To mój pierwszy projekt filmowy na Ukrainie. Wcześniej pracowałem z rosyjskim reżyserem Grigorijem Lifanovem – dzięki niemu zacząłem korzystać z języka rosyjskiego; jako aktor w spektaklach rosyjskich mistrzów literatury: Bułhakowa w spektaklu „Mistrz i Małgorzata” w roli Korowiowa czy Dostojewskiego w spektaklach „Zbrodnia i Kara”, jako Raskolnikow czy czarnej komedii „Bobok”. Dane mi było także pełnić funkcję jurora na Festiwalu Teatralnym w Moskwie, podczas którego obejrzałem kilkanaście przedstawień teatralnych. Bardzo cenię sobie kulturę rosyjską, dlatego też wiele obiecywałem sobie po pracy na planie filmu „Viddana” i nie zawiodłem się. Byłem wręcz co chwila zaskakiwany ich profesjonalizmem i komfortem pracy, który zaoferowali. Przed rozpoczęciem zdjęć miałem, jak wspomniałem wcześniej, próby iluzjonistyczne, odbyłem lekcje języka ukraińskiego, którym posługiwała się moja postać. Bariera językowa była chwilowa. Jeżeli pojawiały się problemy w komunikacji i ktoś nie rozumiał „mojego rosyjskiego”, to rozmawialiśmy po angielsku, po polsku czy też przechodziliśmy na język kalambur. Czasami zdarzało się tak, że zaczynałem mówić coś po rosyjsku, wtrącając pojedyncze idiomy czy słowa ukraińskie, których się nauczyłem, następnie przechodziliśmy na angielski i kończyłem wypowiedź po polsku. Nieważne jak, ważne, żeby się porozumieć i wypracować wspólnie efekt, który już niebawem będzie można obejrzeć na ekranie telewizora.