Polsat BOXSport w TV

Piłkarski rok 2022 w Polsacie Sport

To będzie piękny rok dla fanów południowoamerykańskiego futbolu. Rozpoczęliśmy już w Polsacie Sport transmisje z Copa Libertadores, w którym odwieczną rywalizację toczą kluby z Brazylii i Argentyny. Wygrali swoje mecze faworyci latynoskiej Ligi Mistrzów – Palmeiras, Atletico Mineiro, River Plate i Flamengo Paulo Sousy. Niespodzianki to porażki Boca Juniors i Corinthians. W sobotę startuje liga wirtuozów – brazylijska Serie A, którą również pokażemy na antenach Polsatu Sport.

 

Copa Libertadores, czyli południowoamerykańska Liga Mistrzów, gra od lat w rytmie samby i tanga, tylko sporadycznie wpadając w inne nuty z Kolumbii, Paragwaju, czy Chile. Po pierwszej kolejce wygląda na to, że w tym roku powinno być podobnie. A Copa gra i tańczy w rytmie samby, bo prawie zawsze o prymat walczą kluby z Brazylii, skąd ten taniec się wywodzi i króluje podczas karnawału w Rio de Janeiro.

Zaczęło się od Penarolu

Tango z kolei wywodzi się zarówno z Buenos Aires w Argentynie, jak i z Montevideo w Urugwaju, czyli dwóch miast portowych nad La Platą. Jako pierwsi piłkarskie tango w najczystszy sposób zatańczyli Urugwajczycy. W 1960 roku po pierwsze trofeum Copa Libertadores de America (Puchar Wyzwolicieli Ameryki) sięgnęli gracze Penarolu Montevideo, którzy w finale pokonali po dwumeczu (1:1 i 1:0) paragwajską Olimpię Asuncion.

Penarol triumfował też rok później, wygrywając finałowe mecze z brazylijskim Palmeiras Sao Paulo. W sumie klub z Montevideo zwyciężał w Copa Libertadores pięć razy, ale ostatni raz bardzo dawno temu – w 1987 roku. Tegoroczne rozgrywki Penarol zaczął od porażki w wyjazdowym meczu z argentyńskim Colonem 1:2.

25 triumfów klubów z Argentyny

Najczęściej w Copa Libertadores byliśmy świadkami tanga milonga, o którym tak pięknie śpiewali Mieczysław Fogg i Irena Santor. Najwięcej bowiem razy triumfowały kluby z Argentyny – aż 25, przy 21 zwycięstwach drużyn z Brazylii, bo to jest odwieczna, prestiżowa, pełna emocji i dramatów rywalizacja tych dwóch krajów.

Argentyna ma więcej triumfów, bo 25, do tego właśnie argentyńskie kluby najczęściej pojedynczo zdobywały Copa Libertadores. Rekordzistą jest Independiente Avellaneda – siedem wygranych (ale ostatni raz w zamierzchłych czasach, w 1984 roku, gdy na świecie nie było jeszcze Leo Messiego).

Boca przegrywa w Kolumbii

Na drugim miejscu jest kultowy klub z Buenos Aires – Boca, która ma sześć zwycięstw w Copa Libertadores. Boca to klub przede wszystkim Boskiego Diego Armando Maradony, ale także Juana Ramona Riquelme, czy Martina Palermo, który najbardziej wsławił się tym, że nie wykorzystał trzech rzutów karnych dla Argentyny w meczu z Kolumbią. Boca to też legendarna rozrywkowa, a trochę knajacka, dzielnica Buenos Aires ze słynnym stadionem La Bombonera (Bombonierka).

Następcy Maradony rozpoczęli jednak Copa Libertadores 2022 od falstartu. W meczu, który transmitowaliśmy w Polsacie Sport, przegrali w Kolumbii z Deportivo Cali 0:2. Wpływ na to ma fakt, że ośmiu piłkarzy Boca jest zawieszonych za udział w bójkach w poprzedniej edycji tych rozgrywek.

Dwa ostatnie brazylijskie finały

Argentyna ma najwięcej triumfów w Copa Libertadores, ale najwięcej razy w finale grały kluby z Brazylii. Do 21 wygranych finałów Brazylijczycy dołożyli też 17 przegranych, przy bilansie Argentyny 25 zwycięstw, 12 porażek. Jest więc 38:37 dla Brazylii, ale być może po finale 2022 będziemy mieli remis…

Argentyna liczy na przełamanie, bo dwa ostatnie finały Copa Libertadores były wewnętrzną sprawą klubów z Brazylii. W obu zwyciężali piłkarze Palmeiras. W 2020 roku klub z Sao Paulo pokonał 1:0 Santos, a rok temu 2:1 Flamengo. Z kolei ekipa z Rio de Janeiro, której trenerem jest teraz Paulo Sousa, wygrała Copa Libertadores w 2019 roku, pokonując w finale River Plate Buenos Aires 2:1.

Grają podobnie jak w Europie

Właśnie od 2019 roku o triumfie w Copa Libertadores decyduje – tak jak w przypadku europejskiej Ligi Mistrzów – jeden mecz finałowy. Wcześniej grano systemem mecz i rewanż. Podobnie jak w Europie w Champions League, w Copa Libertadores rywalizują teraz 32 zespoły, podzielone na 8 grup po cztery drużyny. Dwie najlepsze z każdej z grup przechodzą do fazy pucharowej. Triumfator zyskuje prawo gry w klubowych mistrzostwach świata.

Finał Copa Libertadores 2022 zaplanowano 29 października w Ekwadorze w Guayaquil na Estadio Monumental Isidro Romero Carbo, gdzie swoje mecze rozgrywa Barcelona, ale nie ta z Katalonii, tylko z Ekwadoru. Na ten obiekt może wejść aż 90 tysięcy kibiców.

Bayern z Buenos Aires

Ostatnią drużyną, która wygrała Copa Libertadores w dwumeczu, był argentyński River Plate, nazywany południowoamerykańskim Bayernem Monachium przez Bartłomieja Rabija, znakomitego znawcę futbolu na tym kontynencie, który w sezonie 2022 będzie stałym ekspertem Polsatu Sport podczas transmitowanych przez nas meczów. Dużym atutem River jest znakomity trener – Marcelo Gallardo.

W 2018 roku River Plate w finale Copa Libertadores zagrali wielkie derby Buenos Aires z odwiecznym rywalem – Boca Juniors, nazywane Superclasico i uważane za najgorętsze derby świata. Na Estadio Monumental River wykorzystali atut własnego boiska i wygrali 3:1. Na Bombonerze Boca nie potrafiła odrobić strat, tylko zremisowała 2:2. River zdobyli wówczas Copa po raz czwarty i jak dotąd ostatni.

Faworyci nie zawodzą

Główni faworyci Copa Libertadores zgodnie dobrze rozpoczęli rozgrywki. Zwycięzcy dwóch ostatnich edycji – Palmeiras wygrali na wyjeździe aż 4:0 (gole Dudu, Veiga i dwa Rafael Navarro) z wenezuelskim Deportivo Tachira, choć od 72 minuty grali w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Jailsona.

Bayern z Argentyny, czyli River Plate, skromnie bo skromnie, ale wygrał 1:0 trudny wyjazdowy mecz w Limie z peruwiańską Alianzą. Zwycięskiego gola strzelił doświadczony 33-letni Matias Suarez, który w Europie strzelił 50 goli dla Anderlechtu Bruksela, ale w reprezentacji Argentyny, gdzie konkurencja w ataku jest niesamowita, za dużo sobie nie pograł (tylko sześć razy).

Bartłomiej Rabij uważa, że oprócz Palmeiras największe szansa na zdobycie Copa Libertadores w tym roku ma inny brazylijski klub – Atletico Mineiro, które już raz wygrało południowoamerykańską Ligę Mistrzów w 2013 roku. Mistrzowie Brazylii z 2021 roku w pierwszym meczu tej edycji Copa w minionym tygodniu wygrali w Kolumbii z Tolimą 2:0. Gole dla klubu z Belo Horizonte strzelili Fernandez i Tche Tche.

Sousa zaczął niezbyt dobrze

Zdaniem ekspertów czwartym do brydża – obok Palmeiras, Atletico i River Plate – jest Flamengo, w którym jednak coraz słabsza jest pozycja Paulo Sousy. Portugalski trener, po tym jak nagle zrezygnował z prowadzenia reprezentacji Polski i uciekł do Brazylii, jest krytykowany przez media, kibiców i ekspertów po występach Flamengo w zakończonych niedawno rozgrywkach stanowych.

W finale Czerwono-Czarni ulegli w derbach Rio de Janeiro odwiecznemu rywalowi zza miedzy Fluminense (0:2 i 1:1), a w pierwszej fazie rozgrywek przegrali z nimi 0:1. Na domiar złego ekipa Sousy 21 lutego przegrała też w rzutach karnych mecz o Superpuchar Brazylii z Atletico Mineiro (wcześniej było 2:2).

Flamengo wygrywa w Copa Libertadores

Przyszłość Sousy będzie więc zależało od tego, jak Flamengo poradzi sobie w lidze brazylijskiej, która rozpoczyna rozgrywki w sobotę 9 kwietnia oraz oczywiście w Copa Libertadores. Pierwszy mecz w tych rozgrywkach był udany i na moment uspokoił atmosferę wokół Sousy. Flamengo dość pewnie wygrało na wyjeździe z peruwiańskim Sportingiem Cristal 2:0, choć trzeba zaznaczyć, że oba kluby dzieli finansowa przepaść. To trochę jakby Real Madryt grał z mistrzem Słowacji, czy Węgier.

Działacze i kibice Flamengo zawsze mają ogromne ambicje, nie zawsze jednak idą za tym realne możliwości zespołu. Dotychczas piłkarze Flamengo tylko dwa razy zdobyli Copa Libertadores – w 1981 i 2019 roku. Grali też w finale w 2021 roku, ale przegrali 1:2 z Palmeiras. Ale sam finał sprawia, że poprzeczka oczekiwań wobec Paulo Sousy zawieszona jest teraz bardzo wysoko.

Przegrali na wysokościach

W pierwszej kolejce Copa Libertadores 2022, oprócz zwycięstw faworytów, mieliśmy też dwie dość spore niespodzianki. Swój mecz przegrała nie tylko Boca Juniors, ale również brazylijskie Corinthians. Ekipa z Sao Paulo była kolejną drużyną, która nie poradziła sobie z grą na dużych wysokościach w Boliwii i uległa Always Ready 0:2.

W tegorocznym Copa Libertadores ze szczególnym zainteresowaniem będziemy oglądać mecze drużyn z Argentyny, a to ze względu na to, że Albicelestes będą rywalami Polski podczas finałów mistrzostw świata w Katarze. Co prawda zdecydowana większość gwiazdorów reprezentacji Argentyny gra w klubach europejskich, ale w czołowych krajowych drużynach występuje kilku utalentowanych młodych zawodników, plus ci, którzy wrócili z wojaży po Europie.

Młode wilki z Argentyny

W meczu Boca Juniors z Deportivo Cali, mimo porażki 0:2, bardzo dobrze zaprezentował się, uchodzący za nadzieję argentyńskiej piłki 20-letni Exequiel Zeballos. Za duże talenty, będące w orbicie zainteresowań selekcjonera Lionela Scaloniego, uchodzą też jego młodzi klubowi koledzy Gaston Avila i Cristian Medina, a także trzy młode wilki z River Plate – Enzo Fernandez, Julian Alvarez i Santiago Simon.

Kolejne mecze Copa Libertadores już od 13 do 15 kwietnia na antenach Polsatu Sport. W drugiej kolejce m.in. Flamengo Paulo Sousy zagra z argentyńskim Talleres Cordoba, a River Plate z brazylijską Fortalezą. A więc rywalizacja Brazylii z Argentyną w rytmie samby i tanga trwa w najlepsze.

Perez-Reverte dał im przykład

W 2012 roku słynny hiszpański pisarz Arturo Perez-Reverte stworzył znakomitą powieść „Mężczyzna, który tańczył tango”, rozgrywającą się w dużej mierze w Buenos Aires. Bohater Max był świetnym tancerzem, bawidamkiem i oszustem. W październiku przekonamy się, czy w zespołach Boca i River są mężczyźni, którzy tak tańczą piłkarskie tango, że potrafią z futbolówką oszukać dominatorów Copa Libertadores z Palmeiras, mistrzów Brazylii Atletico Mineiro oraz bajeranta z Portugalii i jego Flamengo…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *