Czy monitor to dobry wybór pod konsolę? Philips obala mity
Pojedynki pomiędzy graczami konsolowymi a entuzjastami PC to niemalże internetowy folklor, w którym dyskusje zwykle sprowadzają się do absurdalnych argumentów czy wojen na memy. Obie strony dzieli podejście do samej rozgrywki, ale łączy przynajmniej jedna rzecz – zarówno konsola jak i pecet potrzebują ekranu. Bardzo często pojawia się przy takich okazjach pytanie, czy monitor może zastąpić telewizor?
Fakt 1 – konsolę można dziś podłączyć pod monitor
Przez lata monitor kojarzył się z małą przekątną ekranu, a ktoś, kto kupował konsolę, raczej nastawiał się na rozrywkę z kanapy. Monitory o dużych przekątnych były drogie i dedykowane raczej rozwiązaniom profesjonalnym. Stąd przyjęło się, że konsolę wypada podpiąć pod telewizor, bo ten oferował duży ekran w racjonalnej cenie. Dziś nie wszyscy konsolowi gracze są widzami tradycyjnej telewizji, jak ich dziadkowie czy rodzice. Jest to specyfika pokolenia, które często sięga po usługi VOD i wyświetla na dużym ekranie treści z internetu. Można to robić również na dużym monitorze.
Fakt 2 – monitor do peceta wcale nie musi mieć 24 cali
Taka przekątna jest wciąż najchętniej wybieraną przez osoby, które kupują monitor z myślą o podłączeniu go do komputera. Rynek jednak idzie do przodu i technologia produkcji ekranów LCD ewoluuje. Monitory o dużych przekątnych szybko tanieją i powoli zyskują na popularności wyższe rozdzielczości takie jak QHD czy 4K. Monitor w 2018 roku może mieć równie dobrze 32, a nawet 43 cale; i wcale nie sprawia to, że będzie on telewizorem.
Fakt 3 – uniwersalne rozwiązania wcale nie są złe
W słownych utarczkach pomiędzy graczami konsolowymi a entuzjastami PC bardzo często uwadze obu stron ucieka jeden wątek. Wyobraźmy sobie osobę, która wieczorem siada w salonie przed ekranem telewizora i gra na konsoli, a jednocześnie ma też w domu komputer osobisty – stacjonarny lub laptopa. Takich osób jest dużo. Nie są one entuzjastami i stoją niejako poza konfliktem „twardogłowych” konsolowców z pecetowcami.
Nawet jeśli posiadacz takiego komputera nie wykorzystuje go do grania, to zapewne w takiej czy innej formie zdarza mu się na nim pracować. Ewentualnie surfuje na nim po sieci lub obrabia zdjęcia lub materiały wideo z urlopowego wyjazdu. Można więc założyć, że taka osoba ma też monitor lub potencjalnie mogłaby takiego monitora potrzebować, choćby w charakterze drugiego ekranu do laptopa.
Z tej perspektywy idea dużego, uniwersalnego monitora 4K z HDR, który w tandemie z konsolą mógłby w pełni zastąpić telewizor, dając jednocześnie możliwość komfortowej pracy na komputerze, wydaje się bardzo sensowna. Co więcej, taki monitor istnieje – stworzył go i wprowadził na rynek Philips. Model ten nazywa się Momentum.
Dlaczego warto rozważyć monitor uniwersalny?
Philips Momentum 436M6VBPAB to monitor o przekątnej 43 cali – jego ekran jest wystarczająco duży, by można było grać na nim z kanapy. Wspiera również pełnoprawny HDR w standardzie VESA DisplayHDR 1000, więc konsolowe tytuły wykorzystujące tę technologię nie będą wyglądać na nim gorzej niż na porównywalnym telewizorze. Oferuje rozdzielczość 4K, więc można do niego podłączyć PS4 Pro lub XBOX One X, a dodatkowo także peceta. Monitor ma pełen komplet złączy, wliczając w to najnowszy standard USB-C wspierany przez najnowszej generacji laptopy. Momentum w pełnym zakresie wpisuje się więc w ramy „kombajnu” – monitora uniwersalnego.
Technologia HDR gwarantuje, że kontrast i jasność ekranu będą wystarczające zarówno do rozrywki, jak i do pracy (choćby do montażu materiałów wideo). W stosunku do monitorów bez wsparcia dla HDR, Momentum zapewnia niemalże trzykrotnie większą jasność. Jeśli chodzi o jego przewagę nad typowym telewizorem – kluczem jest tu stosunkowo niski input lag, wynoszący zaledwie 21 ms. Oczywiście na rynku znajdziemy równie szybkie telewizory, ale ich ceny mogą nieprzyjemnie zaskoczyć kogoś, kto kupuje ekran głównie z myślą o graniu. W tym przypadku płaciłby bowiem za funkcje, których raczej nie wykorzysta – choćby zaawansowane Smart TV. Model 436M6VBPAB wyposażono w dwa 7-watowe głośniki w standardzie DTS Sound, a do zestawu dołączono również pilot, który umożliwia sterowanie monitorem z kanapy czy fotela.
Momentum nie ma może imponującej przekątnej – za nieco ponad 3000 złotych można na pewno kupić większy telewizor. Nie będzie też alternatywą dla kogoś, kto może na ekran do konsoli wydać dwa razy tyle i będzie miał jeszcze zaskórniaki na zakup monitora. Jest to natomiast model, który łączy dwa światy – konsol i pecetów – w sensowną i (biorąc pod uwagę jego cenę) niezbyt kosztowną całość. Szczególnie znajdzie zastosowanie w niewielkim mieszkaniu, gdzie 43 cale nie rozpłyną się w przestrzeni ogromnego salonu. Można na nim grać, można też z powodzeniem obejrzeć serial z Netfliksa czy Showmax, wreszcie można na nim pracować i wykorzystać jego potencjał w zakresie obróbki zdjęć czy montażu wideo. Momentum ma zresztą dość unikalne wzornictwo, które sprawia, że nie wygląda on jak typowy monitor. Wisienką na torcie jest podświetlenie Ambiglow, które nawiązuje do znanego z telewizorów marki Philips podświetlenia Ambilight.
Więcej informacji o monitorze Philips Momentum:
Aktualne ceny i dostępność Philips Momentum: