Hubert Urbański w „Azja Express”
Na początku odcinka dziewiątego do uczestników dołączył specjalny gość z Polski, który po krótkiej grze, odbywającej się w autobusie jadącym słynną hinduską drogą numer 44, stał się towarzyszem podróży jednej z par. Będzie z nimi podróżował, wykonywał misje, szukał transportu i noclegu, aż do mety odcinka w starożytnym Hampi.
Dziesiąty odcinek rozpoczął się dla uczestników trzęsieniem ziemi. Zostali poproszeni przez prowadzącą o wyznaczenie silniejszego i słabszego członka swoich dwuosobowych drużyn. Następnie prowadząca wyjaśniła, że na tym etapie wyścigu duety zostaną rozdzielone. Uczestnicy uznani za słabszych będą podróżowali samotnie, a grupa silniejszych będzie rywalizowała ze sobą podczas gier, a wynik ich zmagań będzie miał wpływ na wyścig partnerów.
Pierwsze zadanie polegało na wypraniu dużych płacht materiału w tradycyjny sposób. Partner zawodnika, który poradził sobie najlepiej będzie mógł podróżować dłużej niż pozostałe osoby.
Gracze spędzają noc w malutkiej wiosce w pobliżu zabytków Badami, a ich partnerzy muszą tradycyjnie znaleźć sobie nocleg po drodze.Wynik porannej gry ustalił kolejność startu ścigających się uczestników.
Dodatkowym utrudnieniem podczas wyścigu okazała się kolejna misja. Przez godzinę nie wolno podróżować z kierowcą, który ma wąsy. Siła perswazji jednego zawodnika wprawiła w osłupienie wszystkich dookoła.
Aby poznać adres mety, należało pokonać pierwotny strach i wyjąć informację z koszyka, w którym znajdowała się kobra.
Para ostatniego uczestnika na mecie pożegnała się z Indiami i musiała wrócić do Polski.
„Azja Express”, odcinek 9, premiera w środę 1 listopada o godz. 21:30