PolsatSport w TV

Gwozdyk – Bietierbijew. Bokserski hit w Polsacie Sport

Ukrainiec Aleksandr Gwozdyk jest mistrzem WBC wagi półciężkiej, Rosjanin Artur Bietierbijew ma pas IBF. Który z nich będzie górą w Filadelfii w tej unifikacyjnej wojnie? Odpowiedź w nocy z piątku na sobotę polskiego czasu. Transmisja gali w Polsacie Sport.

 

 

 

 

 

Obaj są niepokonani, ale nieco starszy, 34-letni Artur Bietierbijew (14-0, 14 KO) ma lepszy współczynnik nokautów od Gwozdyka (17-0, 14KO). I nieco większe doświadczenie wyniesione z olimpijskich ringów. Ukrainiec ma wprawdzie w swojej kolekcji brązowy medal igrzysk w Londynie (2012) w wadze półciężkiej, co nie było dane Rosjaninowi, ale jego złoty i srebrny medal mistrzostw świata, oraz dwa tytuły mistrza Europy muszą robić wrażenie. Szkoda tylko igrzysk (Pekin i Londyn), które nie przyniosły mu sukcesu.

Walczyli ze sobą dziesięć lat temu na turnieju w Bułgarii i górą był wtedy Bietierbijew. 32-letni Gwozdyk tłumaczy, że wyszedł do ringu ze złamanym dziesięć dni wcześniej nosem i to było przyczyną porażki. Zresztą obaj są dziś innymi pięściarzami. Gwozdyka zbudowała niewątpliwie wygrana przez nokaut z Adonisem Stevensonem, w grudniu ubiegłego roku. Ukrainiec odebrał mu pas WBC i z pewnością poczuł się pewniej, walczył przecież z najmocniej bijącym czempionem tej kategorii.

Bietierbijew również bije bardzo mocno, w czasach amatorskich boksował też w wadze junior ciężkiej i wtedy na drodze do złotych medali stawał mu Ołeksandr Usyk. Tak było na MŚ w Baku (2011), sytuacja powtórzyła się rok później na igrzyskach w Londynie (2012). W obu przypadkach Usyk wygrywał z Bietierbijewem w ćwierćfinale.

Rosjanin jest bardzo silnym pięściarzem, co do tego nie ma wątpliwości, przekonał się o tym między innymi Anglik Callum Johnson znokautowany przez niego w Chicago pod koniec ubiegłego roku. Ale to on posłał Bietierbijewa na deski. W drugiej rundzie trafił Rosjanina lewym sierpowym, ten jednak szybko wstał i zdołał przetrwać trudne chwile. Co było później wiemy. W czwartym starciu Bietierbijew wykończył Anglika, a nokaut był ciężki.

Gwozdyk (190 cm) jest sporo wyższy od Rosjanina (182cm), potrafi boksować z kontry, dobrze porusza się na nogach, powinien więc mieć sporo atutów w ringu. Ale raczej nie może liczyć na błędy Bietierbijewa, który z pewnością będzie maksymalnie skoncentrowany. Musi się za to nastawić na presję od pierwszego gongu, w czym Bietierbijew jest naprawdę dobry. Znakomicie skraca ring, wchodzi w półdystans szczelnie zakryty i bombarduje potężnymi uderzeniami zadawanymi w różnych płaszczyznach.

W narożniku Gwozdyka będzie Teddy Atlas, pierwszy trener Mike’a Tysona, znany komentator i analityk telewizyjny. Atlas pracował też z innymi mistrzami wagi ciężkiej Michaelem Moorerem i Aleksandrem Powietkinem, ale długo to nie trwało. Zobaczymy czy Gwozdyk poradzi sobie z dominującą osobowością charyzmatycznego Amerykanina.

Na razie ponoć jest wszystko w porządku, ale w przypadku porażki Ukraińca może dojść do rozwodu. A taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy. Bietierbijew jest w stanie złamać Gwozdyka i wygrać z nim przed czasem. Możliwe jest też punktowe zwycięstwo Ukraińca, ucznia Anatolija Łomaczenki (ojca Wasyla), gdyż jest chyba nieco lepszym, z czysto sportowego punktu widzenia, bokserem od Rosjanina.

Tym ciekawiej więc zapowiada się ten pojedynek. Ja stawiam na Bietierbijewa, ale nie będę zdziwiony gdy wygra Gwozdyk, który też ma czym uderzyć, o czym przekonał się Stevenson, któremu Ukrainiec zakończył piękną karierę.

Na zwycięzcę tego pojedynku czeka już 31-letni, niepokonany Chińczyk Fanlong Meng (16-0, 10 KO). I wierzy, że to on zdobędzie pierwsze mistrzostwo z wyższej kategorii dla Chin. Ale na taką walkę musi jeszcze trochę poczekać. Pamiętajmy że w wadze półciężkiej pozostałe dwa pasy też należą do Rosjan: Siergieja Kowaliowa (WBO) i Dmitrija Biwoła (WBA).

Na razie cała ta kategoria mówi po rosyjsku i nie zmieni tego wynik rosyjsko – ukraińskiej wojny pomiędzy Bietierbijewem i Gwozdykiem. A później kto wie, może trzeba zacząć uczyć się chińskiego, choć nie sądzę, by Fanlong Men poradził sobie z którymkolwiek z rosyjskojęzycznych mistrzów.

Transmisja gali w Polsacie Sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *