PolecanePrasa - KsiązkaSATinfo24.plWywiady, relacje, turystyka

Grzegorz Kalinowski autor książki „Gra w oczko” dla SATinfo24.pl

Z przyjemnością przedstawiamy kolejną rozmowę, tym razem z Panem Grzegorzem Kalinowskim autorem książki „Gra w oczko”.

 

Jak zaczęła się Pana przygoda z pisarstwem?

Z opóźnieniem. W liceum profesor Anna Radziwiłł powiedziała mi, że powinienem pisać, ale między maturą, a pierwszą książką minęło prawie trzydzieści lat. Zacząłem od biografii Lucjana Brychczego, i kto wie, czy nie byłby to także koniec, ale ciężko zachorowałem i spędziłem w domu pół roku. Miałem dużo czasu i wpadłem na pomysł historii będącej polskim odpowiednikiem „Zakazanego imperium” i tak powstał cykl „Śmierć frajerom”. Później powstały inne serie, w tej chwili kończę piętnastą powieść.

Co skłoniło Pana do napisania „Gry w oczko”?

Szufladka. Z szufladki „komentator sportowy” wpadłem do szufladki „pisarz i varsavianista”. Pomyślałem, że futbol, który przez ćwierć wieku rządzi moim zawodowym życiem, a od lat 70. jest pasją, to doskonały temat, wokół którego można zbudować kryminalną intrygę. Do tego śledztwo prowadzi nie tylko policja, ale i dziennikarze, a to kolejna okazja do opisania środowiska, które doskonale znam. Powieść nie była napisana „pod mundial”, teraz wychodzi jej wznowienie, może dlatego wiele spraw jest aktualnych, a inne zdające się być czystą fikcją, okazały się zapowiedzią przyszłości. Po paru latach pisania wyrobiłem sobie taką markę, że mogłem napisać książkę o futbolu i mediach, bez ryzyka, że odebrana zostanie jako jednorazowy wybryk kogoś, kto nie zna innego życia jak piłkarsko-telewizyjne.

Do kogo szczególnie kieruje Pan książkę „Gra w oczko”?

Do czytelnika, który lubi powieść wielowątkową i ma poczucie humoru, niekoniecznie interesującego się futbolem, bo środowisko piłkarskie jest opisane z pewną złośliwością, zwłaszcza postać działacza piłkarskiego. Zainteresowani tym, jak funkcjonują media, także zaspokoją swą ciekawość, otrzymując przekaz z pierwszej ręki.

Jak wspomina Pan pracę w telewizji?

Jako przygodę, a przygody mają to do siebie, że nie mogą trwać w nieskończoność. Mnóstwo wspomnień, kilku przyjaciół których poznałem dzięki tej pracy, możliwość spotkania legendarnych postaci i bycia w miejscach niedostępnych zwykłym śmiertelnikom. I ciężka, naprawdę ciężka praca. Bardzo wielu chce tam być, a kiedy w końcu są w środku, nie mogą się wyrwać. Praca w TV jest jakimś rodzajem uzależnienia. Chętnie odwiedzam telewizyjne studio, ale jako gość, nie zdecydowałbym się na powrót do pracy.

Na pewno śledzi Pan przebieg trwających mistrzostw. Kto zostanie mistrzem świata i czy Pańskim zdaniem mundial w zimie to dobry pomysł?

Mundial w Katarze to zły pomysł, zwłaszcza zimą, bo zdemolowało to rozgrywki w najlepszych ligach, a dla prawdziwych kibiców solą futbolu są rozgrywki ligowe. Kto mistrzem? Od początku stawiałem na kogoś z trójki Francja, Argentyna, Brazylia. Brazylia odpadła, zatem ktoś z pozostałej dwójki. Mimo braku Benzemy i Pogby, Francja wydaje się być drużyną bardziej zbilansowaną.

Piłka nożna to tylko jedna z dziedzin Pana zainteresowań. W Pana bibliografii dominują kryminały retro. Na jakie trudności napotyka pisarz, tworząc powieść osadzoną w przeszłości i co wynagradza włożony w nią trud?

Może nie trud, a niebezpieczeństwo, że poszukiwania kompletnie mnie pochłoną. Czasem szukając jakiegoś szczegółu, trafia się na wspaniały, intersujący temat, od którego trudno się oderwać. Jeśli chodzi o satysfakcję, to największa jest wtedy, kiedy czytelnicy mówią „sprawdzam”, szukają informacji o opisanej postaci lub fakcie historycznym, a później mówią „to niesamowite, ale tak było!”. Cieszę się też, kiedy dowiaduję się, że rozbudziłem ich ciekawość i sięgnęli po pozycje opisujące wydarzenia będące tłem mojej powieści.

Wkraczamy w nowy rok – podzieli się Pan planami wydawniczymi na 2023?

W lutym wychodzi V tom „Śmierci frajerom”, w który mój bohater Henryk Haas zaczyna od rejsu Batorym, a kończy w ogarniętej wojną domową Hiszpanii. Będę też pracował nad szóstym tomem serii. Dopinam także szczegóły związane z nieco lżejszą pozycją zatytułowaną „Niewidzialna ręka”.

 

Przypomnijmy iż:

W związku z mistrzostwami świata w piłce nożnej, wydawnictwo Skarpa Warszawska przygotowało mundialowe wydanie futbolowego kryminału „Gra w oczko”. Jej autor, były dziennikarz i komentator sportowy, Grzegorz Kalinowski opisuje w niej historię dziennikarskiego i policyjnego śledztwa toczących się po zabójstwie utalentowanego piłkarza Dawida Błochowiaka. Nowe wydanie książki dostępne jest od środy 23 listopada 2022 r.

W jego trakcie na światło dzienne wychodzą fakty, kompromitujące nie tylko środowisko piłkarskie, ale także biznesmenów i polityków. Okazuje się, że prawdziwa rozgrywka zaczyna się wtedy, gdy gasną światła kamer i stadionowych reflektorów. Mroczne realia sportu i mediów to wielkie pieniądze, brudne interesy i walka o swoje być albo nie być.

„Po przygodowej serii »Śmierć frajerom«, którą okrzyknięto polskim Peaky Blinders, oraz po kryminałach o przedwojennym komisarzu Strasburgerze usłyszałem, że opisałem dwudziestolecie międzywojenne jakbym żył w tamtych czasach. To było bardzo dla mnie bardzo ważne, bo doceniono pracę jaką włożyłem w odtworzenie tamtego świata. Pomyślałem wtedy, że bez żadnych poszukiwań i czytania dziesiątków książek mogę opisać jeszcze dokładnie świat futbolu, biznesu i telewizji, wszystko to, czego byłem świadkiem jako dziennikarz sportowy. Na powstanie postaci ze świata telewizji, futbolu i biznesu złożyły się wieloletnie doświadczenia, policjanta-muzyka poznałem przypadkiem, a zapalnikiem stała się anegdota, którą opowiedział Mateusz Borek, zaś akcja rozegrała się w miejscach, w których bywałem. Po niemal trzech latach od premiery okazało się, że dość odważna puenta była trafiona” – mówi Grzegorz Kalinowski.

Premiera książki odbyła sie 23 listopada 2022 roku

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *