Canal+ PolskaMediaZapowiedzi TV

Sekcja Ale kino+ na 22. Nowych Horyzontach

Największe przeboje światowych festiwali zobaczyć będzie można w ramach tegorocznej edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty, w sekcji Ale kino+. CANAL+ Polska, długoletni partner festiwalu, pokazuje we Wrocławiu także swoje powstające produkcje i koprodukcje w trakcie branżowych wydarzeń Polish Days. Obejrzymy między innymi fragmenty „Wyrwy” Bartosza Konopki i „Ryfki” Kuby Michalczuka.

 

W ramach Polish Days – na zamkniętych pokazach filmowych – przedstawiciele branży z całego świata poznają najnowsze kino polskie na każdym etapie produkcji – oglądają gotowe filmy i fragmenty filmów w fazie postprodukcji, słuchają prezentacji projektów na etapie rozwoju.

W trakcie 22. MFF Nowe Horyzonty odbędzie się także trzynasta edycja warsztatów Studio Nowe Horyzonty+. Partnerem tego wydarzenia po raz kolejny jest Ale kino+. Podczas warsztatów młodzi reżyserzy i producenci z Europy poznają tajniki międzynarodowego rynku filmowego, będą rozmawiać o produkcji, promocji i dystrybucji filmów, a także, w trzyosobowych zespołach pod kierunkiem ekspertów przygotowywać będą prezentacje swoich projektów.

W sekcji Ale kino+ tradycyjnie znalazły się wielkie przeboje, które podbiły serca widzów i krytyków na najważniejszych festiwalach na świecie: Brainwashed: seks, kamera, władza Niny Menkes, Niewierna Claire Denis, Peter von Kant François Ozona, Pięć diabłów Léi Mysius, Rodeo Loli Quivoron oraz Zdarzyło się Audrey Diwan. Wszystkie tytuły zobaczyć będzie można w ramach stacjonarnej odsłony 22. MFF Nowe Horyzonty (21-31 lipca).

Program sekcji Ale kino+

Brainwashed: seks, kamera, władza, władza, reż. Nina Menkes

Ilustrowany fragmentami filmów wykład Niny Menkes, niezależnej reżyserki i akademiczki. W klarowny sposób objaśnia, jak podstawowe techniki filmowe pracują na rzecz uprzedmiotowienia kobiet na ekranie i jakie niesie to konsekwencje dla całej branży oraz dla bezpieczeństwa kobiet w ogóle. Analiza warsztatowa prowadzi do wniosku, że niezależnie, czy mowa o klasyku sprzed kilkudziesięciu lat (Dama z Szanghaju, Okno na podwórze, Butch Cassidy i Sundance Kid), czy o współczesnej produkcji (Łowcy androidów 2049, Życie Adeli, Wonder Woman) – nawet stworzonej przez kobiety! – to ABC języka filmowego niezmiennie reprodukuje patriarchalną wizję świata.

W Brainwashed… wypowiadają się też inne reżyserki, ekspertki i działaczki na rzecz równouprawnienia w kinie (Geena Davis, Maria Giese, Joey Soloway, Ita O’Brien). Menkes przechadza się z tymi myślami po Cannes i przed wielkim ekranem sali wykładowej. Jej sylwetka i komentarz rozbijają pozorną neutralność scen, w których dominuje męskie spojrzenie. Znawcy twórczości Menkes twierdzą, że ona sama znalazła sposób, żeby przemówić do nas innym językiem.

Nana, reż. Kamila Andini

Oglądając indonezyjską Nanę, nie sposób nie pomyśleć o Scenie zbrodni z 2012 roku. Film Kamili Andini (Widzialne i niewidzialne, 18. NH) opisuje podobne wydarzenia, co wstrząsający dokument Joshuy Oppenheimera, ale przedstawia je z zupełnie odmiennego punktu widzenia. Podczas gdy Scena zbrodni skupiała się na perspektywie zaślepionych propagandą sprawców ludobójstwa, Nana oddaje głos ocalonym z masakry.

Tytułowa bohaterka to elegancka, atrakcyjna kobieta, która sprawia wrażenie, jakby zdążyła zapomnieć o traumatycznych okolicznościach, jakie doprowadziły do śmieci jej ojca i syna. Prowadząca dostatnie, lecz puste życie Nana coraz częściej bywa jednak nawiedzana przez wspomnienia z mrocznych lat 60. XX wieku. Choć bohaterka nie może liczyć na zrozumienie otoczenia i pogrąża się przez to w melancholii, nieoczekiwane spotkanie przynosi jej szansę wyrwania się z marazmu. Nagrodzony na tegorocznym Berlinale film Andini imponuje subtelnością, z jaką zagłębia się w meandry kruchej psychiki. Podporządkowana temu celowi, wysmakowana warstwa formalna nie bez powodu wzbudziła wśród krytyków skojarzenia z późnymi dziełami Wonga Kar-waia.

Niewierna, reż. Claire Denis

Pozornie prosta historia miłosna, w której szczegółach ujawnia się cały talent Claire Denis, nagrodzonej za reżyserię na tegorocznym Berlinale. Sara (Juliette Binoche) to dziennikarka radiowa pozostająca w stabilnym, lecz przewidywalnym związku z Jeanem (Vincent Lindon). Pewnego dnia w życiu bohaterki pojawia się jej były partner, François (Grégoire Colin). Nieprzenikniony człowiek sukcesu wydaje się zupełnym przeciwieństwem poczciwego Jeana. Czy Sara mogłaby osiągnąć prawdziwe szczęście, tylko dzieląc swój czas pomiędzy obu mężczyzn? A może w głębi duszy pragnie przede wszystkim wolności i tak naprawdę nie potrzebuje towarzystwa żadnego z nich?

Znalezienie odpowiedzi na te pytania nie będzie proste, gdyż Denis udało się stworzyć pełnokrwiste, złożone postacie, które wymykają się schematom. To samo można powiedzieć o całej Niewiernej, będącej filmem jednocześnie na wskroś prozaicznym (w fabule pojawiają się nawiązania do pandemii koronawirusa) i poetyckim. Za ten drugi wymiar opowieści odpowiada stale współpracujący z Denis zespół Tindersticks, który w ścieżce dźwiękowej umieścił balladę inspirowaną historią miłosnego trójkąta.

Peter von Kant, reż. François Ozon

François Ozon, jeden z najbardziej oryginalnych autorów współczesnego kina, spłaca dług wdzięczności swojemu mistrzowi – Rainerowi Wernerowi Fassbinderowi. Francuski prowokator nie byłby jednak sobą, gdyby ograniczył się do złożenia klasycznie rozumianego hołdu. Peter von Kant to zaskakująca mieszanka nonszalanckiej laurki i zabarwionej czułością karykatury. Wielopiętrową grę z życiem i twórczością Niemca Ozon zaczyna już na poziomie konstrukcji głównego bohatera.

Beznadziejnie zakochany w dużo młodszym, przystojnym aktorze filmowiec ma wiele wspólnego ze zdesperowaną projektantką mody z pamiętnych Gorzkich łez Petry von Kant. Przytłoczony presją, absurdalnie egocentryczny i zagubiony w codzienności mężczyzna łudząco przypomina także samego Fassbindera. W Peterze von Kancie Ozon przeplata płaszczyzny fikcji i rzeczywistości z godną podziwu maestrią. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że twórcy Basenu chodzi o coś więcej niż tylko o popis stylistycznej zręczności. Czyżby francuski mistrz przyznawał między wierszami, że nie da się przekonująco opowiadać o cierpiących bohaterach, jeśli samemu nie wylało się litrów gorzkich łez?

Pięć diabłów, reż. Léa Mysius

Vicky to samotna dziewczynka mieszkająca w sennym, górskim miasteczku. Jest obdarzona osobliwym talentem: potrafi chwytać i odtwarzać wszystkie możliwe zapachy, które zbiera kolejno w starannie oznakowanych słoiczkach. Wśród nich szczególne miejsce zajmują te poświęcone zapachowi jej mamy, Joanne (znana z Życia Adeli Adèle Exarchopoulos), która jest trenerką aqua aerobiku, a po pracy pływa w jeziorze pod czujnym okiem córki.

Pewnego dnia w ich domu pojawia się siostra męża Joanne – tajemnicza Julia. Zaintrygowana tą niespodziewaną obecnością dziewczynka „kradnie” jej zapach i odtwarzając go, przenosi się w przeszłość kobiety. Zaczyna tym samym odkrywać zaskakujące sekrety i wskrzeszać historię, która wpłynęła na los jej rodziny. Najnowszy film Léi Mysius – reżyserki znakomitej Avy – to elektryzujące kino z pogranicza dramatu, thrillera i parapsychologicznego fantasy. Zarazem jest to nieoczywista opowieść o pamięci, macierzyństwie, niespełnionych pragnieniach i życiu odłożonym na później. Oraz o wielkiej mocy filmowej fantazji, która magicznie splata ze sobą równoległe światy i czasoprzestrzenie.

Rodeo, reż. Lola Quivoron

Lola Quivoron, którą po premierze nagrodzonego w Cannes Rodeo już zainteresowało się Hollywood, przypomina, że Tom Cruise – albo raczej Maverick – wcale nie ma wyłączności na słynne need for speed. W Rodeo reżyserka przygląda się szalejącym na motocrossie, ryzykującym życie dzieciakom. Julia (debiutująca Julie Ledru) tylko wtedy czuje się w pełni szczęśliwa. Żeby znowu pojeździć i usłyszeć huk silnika, jest gotowa właściwie na wszystko: będzie oszukiwać, kraść i stawiać czoła całemu światu oraz mężczyznom, którzy woleliby, żeby siedziała gdzieś z boku „z innymi dziewczynami”.

Pracując zarówno z amatorami, jak i uznanymi ekspertami (w tym Mathieu Lardotem, odpowiedzialnym za kaskaderskie sekwencje w filmach o Bondzie i Jasonie Bournie), Quivoron opowiada pulsującą nerwową energią historię o miłości – miłości do maszyny, a także do obezwładniającej wolności, którą ona czasem oferuje. Nawet jeżeli tylko na krótką chwilę.

Zdarzyło się, reż. Audrey Diwan

Francja, wczesne lata 60. Choć w kinach królują awangardowe filmy Nowej Fali, na ulicach chłopaki naśladują Belmonda, a dziewczyny noszą się jak Jean Seberg, rewolucja obyczajowa jeszcze nie pojawiła się u bram. Na własnej skórze przekonuje się o tym Anne (Anamaria Vartolomei) – zdolna studentka literatury, która zachodzi w niechcianą ciążę. Wiedząc, że macierzyństwo przekreśli jej dobrze zapowiadającą się karierę, dziewczyna postanawia za wszelką cenę doprowadzić do – nielegalnej wówczas we Francji – aborcji.

Bohaterka doskonale wie, że za złamanie prawa grozi jej nie tylko wydalenie z uczelni, ale i więzienie, a wykonywany w niehigienicznych warunkach zabieg może zaszkodzić jej zdrowiu. Anne nie ma jednak wątpliwości, że wolność warta jest każdej ceny. Adaptacja autobiograficznej powieści Annie Ernaux przykuwa uwagę nie tylko dlatego, że – przynajmniej z polskiej perspektywy – pozostaje wstydliwie aktualna. Nagrodzone Złotym Lwem w Wenecji Zdarzyło się robi wstrząsające wrażenie, kładąc nacisk na samotność głównej bohaterki, która nie może liczyć na żaden odruch kobiecej solidarności.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *