Sport w TVTVP

Włodzimierz Szaranowicz pożegnał się z widzami

– Dziś moja decyzja o końcu komentowania jest potwierdzona. Jest to decyzja w pełni świadoma. Istnieje kluczowe pytanie, na które trzeba sobie odpowiedzieć: czy jesteśmy w stanie zrobić coś lepiej, czy jesteśmy w stanie zrobić tak jak dawniej, w najlepszym wymiarze. Odpowiedź brzmi krótko – nie – mówił Włodzimierz Szaranowicz w trakcie swojego benefisu „Halo, Włodku!”, wyemitowanego w drugi dzień Świąt Wielkanocnych w TVP 1.

 

– Dla mojego pokolenia, ale myślę też, że dla innych Włodek jest ikoną. Wszystko, co jest esencją telewizji, wszystko, co jest żywiołem sportu. Niesamowita inteligencja, wiedza, świetna emisja głosu, artykulacja, żywioł, pasja, emocje, po prostu osobowość telewizyjna. (…) Jako prezes telewizji chcę ci Włodku powiedzieć jedno i oświadczam to stanowczo: nie przyjmuję do wiadomości mówienia o tobie w czasie przeszłym i wzywam cię, żebyś się poderwał do walki raz jeszcze. Proszę cię, nie mów ostatniego słowamówił prezes TVP Jacek Kurski. 

Swoje życzenia Włodzimierzowi Szaranowiczowi przesłał m.in. znany aktor Piotr Fronczewski.

– Znam pana przeszło 40 lat, jest pan moim profesorem, człowiekiem, który przeprowadził mnie przez świat sportu, nauczył patrzeć na sport, przeżywać sport i rozumieć sport. To jest tylko i wyłącznie pana zasługa, ponieważ pan jest kimś wyjątkowym. Jest pan profesorem, jak wspomniałem, człowiekiem wielkiej wiedzy nie tylko sportowej, jest pan człowiekiem pełnym czaru i wdzięku. Moja żona nawet woli pana, ale jakoś sobie radzimymówił Fronczewski.

W trakcie uroczystości w filmowym felietonie przedstawiono początki pasji red. Szaranowicza: „Już chwilę po urodzeniu mały Włodek ujawnił niezwykły talent. Gdy wydawał głos, wszyscy dokoła zaczynali biegać. Po przeprowadzce na warszawski Muranów zaczął trenować wielobój łobuzerski z lokalnymi czempionami. Biegał też za piłką, szalał na rowerze, by w końcu trafić na swój pierwszy stadion – stadion warszawskiej Polonii, gdzie został przemycony przez legendarnego przedwojennego piłkarza Władysława Szczepaniaka.

Sportowy piorun poraził 11-letniego Włodka z ekranu, kiedy to w kawiarni Feniks wraz z tłumem kibiców oglądał zwycięstwo Zdzisława Krzyszkowiaka na igrzyskach olimpijskich w Rzymie. Z wrażenia biegał non stop przez dwie godziny, po czym oświadczył mamie, że też chce pojechać na igrzyska. W liceum grał w siatkówkę i koszykówkę. Życiowy wybór przypieczętowały studia na AWF – tam zaczął komentować sport.”

Szaranowicz przytoczył wiele anegdot z czasów swojej pracy.

– Muszę powiedzieć jedną rzecz. W 1984 r. w Sarajewie nagraliśmy kilku mistrzów olimpijskich, wielkie postaci światowego sportu, które to nagrania nie zostały pokazane, dlatego że redakcja postanowiła ukryć naszą znajomość języka. W rezultacie stało się tak, że mieliśmy wywiady z Marja-Liisą Hämäläinen, Scottem Hamiltonem. Jerzy Budny powiedział mi kiedyś przed odejściem z tego świata: – Wiesz co Włodziu, ja ci się przyznam. Ty zrobiłeś taki świetny materiał, ja go sprzedałem Szwedom i miałem z tego Fiata 125wspominał Szaranowicz. 

Swoje historie przytaczali również zaproszeni goście, z którymi stykał się Włodzimierz Szaranowicz w czasie swojej pracy.

– Powiem to może po raz pierwszy, Włodku, byłeś dla mnie motywacją. Zawsze chciałem dobrze wypaść, było dla mnie ważne to, co powiesz, jak to skomentujesz, jak to będzie wyglądało, czy moje skoki poruszą ciebie. (…) To było niezwykle ważne powiedział lekkoatleta Artur Partyka.

– Chciałbym zdradzić jedną tajemnicę, myślę, że po tylu latach to można już powiedzieć. Włodek i Darek [Szpakowski] byli jedynymi dziennikarzami, którzy mieli otwarte drzwi w reprezentacji przez cały czas. To byli jedyni dziennikarze, którzy na dzień przed meczem znali skład na następny mecz, znali zadania taktyczne, wiedzieli wszystko o przeciwniku, wiedzieli, jak zamierzamy ten mecz rozegraćmówił były trener piłkarskiej reprezentacji Polski Jerzy Engel. 

– Zaufania nigdy nie zawiedli, darzyliśmy się zawsze wielkim szacunkiem i tak pozostanie na zawszedodał. 

Włodzimierz Szaranowicz powiedział podczas benefixu, że jego decyzja o końcu kariery jest głęboko przemyślana, świadoma. Jako sprawozdawca sportowy Szaranowicz przekazywał relacje z wielu dyscyplin między innymi: skoków narciarskich i zawodów lekkoatletycznych. Dziewiętnaście razy był akredytowany na letnie i zimowe igrzyska olimpijskie, od igrzysk w Moskwie w 1980 roku do igrzysk w Pjongczangu w 2018 roku. To plasuje go na pozycji lidera wśród wszystkich polskich dziennikarzy sportowych i w ścisłej czołówce światowej listy.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *