Sport w TV

Canelo – Fielding w Polsacie Sport

Rocky Fielding (27-1, 15 KO) twierdzi, że zaszokuje świat i pokona w sobotę Saula „Canelo” Alvareza (50-1-2, 34 KO), który zdecydował się na swój pierwszy pojedynek w wadze superśredniej.

 

28-letni Meksykanin Saul Canelo Alvarez jest mistrzem świata kategorii średniej (WBA, WBC) po wygranej z Giennadijem Gołowkinem we wrześniu tego roku. Wygrana była kontrowersyjna, podobnie jak remis w ich pierwszej walce, ale to już historia. Teraz w wadze średniej pisze ją rudowłosy Alvarez, niekoronowany król pay-per-view. I od razu zastrzega, że w wyższej wadze stoczy tylko jeden pojedynek, a później wraca do swojego królestwa.

Trzy lata starszy Fielding nie jest kelnerem. Pięściarz urodzony w Liverpoolu ma świetne warunki fizyczne, waleczny charakter i całkiem spore umiejętności, które pozwoliły mu wygrać przed czasem z Niemcem Tyronem Zauge i odebrać mu pas regularny WBA.

Walka odbyła się na terenie rywala w Offenburgu, jej faworytem był obrońca tytułu, ale Fielding nie dał szansy sędziom i znokautował mistrza.

Co ciekawe, superczempionem tej kategorii jest rodak i jedyny pogromca Fieldinga, Callum Smith. Spotkali się na ringu w trzy lata temu i Rocky został znokautowany w pierwszej rundzie. – Trafił mnie czysto, takie rzeczy się zdarzają, to jest boks – krótko komentuje tamtą szybką porażkę Fielding.

Ale podkreśla, że dziś jest w innym miejscu, zna już smak przegranej, wie też że w życiu są sprawy ważniejsze niż sport. Zrozumiał to, gdy jego matka oraz trener zachorowali na raka. Do kolejnego pojedynku przygotowywał się już w Manchesterze pod okiem Jamie Moore’a. I wrócił na właściwe tory, choć tylko on wie ile go to kosztowało.

Oczywiście w starciu z Alvarezem, jednym z najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie, faworytem nie będzie. Owszem jest znacznie wyższy od „Canelo”, ma kilkanaście centymetrów większy zasięg rąk, ale to może być za mało, by pokonać Meksykanina.

Fielding mówi, że o walce z Alvarezem dowiedział się pewnego wieczora w momencie gdy kładł do snu swoją maleńką, miesięczną córeczkę. Zadzwonił Jamie Moore i powiedział, że Alvarez właśnie jego wybrał na rywala w pierwszym pojedynku po wygranej z Gołowkinem. I realizację kontraktu z DAZN (365 mln dolarów za 11 walk), który niedawno podpisał, chce zacząć tym właśnie występem.

Fielding myślał, że w pierwszej obronie tytułu WBA regular zmierzy się z Jamesem De Galem lub Chrisem Eubankiem Jr, nie ukrywał więc zaskoczenia, ale to była propozycja nie do odrzucenia.

Walka z kimś takim jak „Canelo”, do tego w nowojorskiej Madison Square Garden, będzie dla niego spełnieniem marzeń, bez względu na ostateczny wynik. A gdyby tak pokonał gwiazdę, to faktycznie świat zadrżałby w posadach.

Bardziej prawdopodobne jednak, że to Alvarez będzie zwycięzcą, i najbardziej z tego faktu ucieszy się Daniel Jacobs lub Gołowkin. Obaj chcą walki z „Canelo”, oczywiście w wadze średniej. Dla Amerykanina z Brooklynu, mistrza IBF, byłaby to pierwsza konfrontacja z Meksykaninem. A dla Kazacha klasyczna trylogia, ich trzeci pojedynek.

Data takiej walki już jest, miejsce również: 4 maja w Las Vegas (T-Mobile).

I bez względu czy z Alvarezem zmierzy się Jacobs, czy Gołowkin, emocje mamy gwarantowane. Myślę, „Canelo” wybierze Jacobsa, a do trzeciego pojedynku z Gołowkinem dojdzie dopiero we wrześniu.

Nie oznacza, to jednak, że Saul Alvarez zlekceważy Fieldinga. On go nie tylko nie zlekceważy, on go znokautuje, tak coś czuję.

Transmisja sobotniej walki Canelo – Fielding od godziny 02.00 w Polsacie Sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *