Sport w TVTVP

Półfinały mistrzostwa świata w piłce nożnej kobiet w TVP Sport

Mistrzostwa świata w piłce nożnej kobiet wkraczają w decydującą fazę. W walce o złoto pozostały Amerykanki, Angielki, Holenderki i Szwedki. Trzy ostatnie zapewniły sobie tym samym (Angielki zapewniły Wielkiej Brytanii) miejsce na igrzyskach. – Półfinały będą bardzo ciekawe, bo nie widzę zdecydowanych faworytek. W obu będzie typowe 50 na 50 – mówi Joanna Tokarska, była reprezentantka Polski.

 

 

Droga do strefy medalowej nie była łatwa. Amerykanki w hicie wyeliminowały Francję, Szwedki najpierw po zaciętym spotkaniu pokonały Kanadę, by następnie sprawić sensację w starciu z Niemkami. Te ostatnie udowodniły, że bez Dzsenifer Marozsan w najwyższej formie nie są w stanie wiele zrobić. Piękną grę zastępuje pragmatyzm, który od początku turnieju udziela się Holenderkom. Świetnie prezentują się za to Angielki, które nie pozostają bez szans w starciu z obrończyniami tytułu.

Tokio 2020: Europa już po kwalifikacjach

Kwalifikacje olimpijskie dla Europy już de facto za nami. Do Tokio pojadą bowiem trzy zespoły ze Starego Kontynentu, które najlepiej zaprezentują się na mundialu. No to mamy – Wielka Brytania, Holandia, Szwecja. Bez kwalifikacji sensacyjnie pozostały złote medalistki z Rio de Janeiro – Niemki, a także Francuzki.

Po rozstrzygnięciach pojawiły się dyskusje na temat formatu kwalifikacji. – System jest dobry. Robienie dodatkowego turnieju nie ma większego sensu, bo nie zmieści się tego w kalendarzu, który jest wypełniony przez Ligę Mistrzyń i ligi krajowe. Myślę, że byłoby to niekorzystne dla zawodniczek – broni Tokarska. – Ktoś może dyskutować, że trzeba było grać z zespołami spoza Europy, ale nie da się zadowolić każdego – dodaje. 

Złote pokolenie bez medalu

W hitowym meczu ćwierćfinałowym Amerykanki wygrały z Francją. Pierwsze grają dalej, drugie musiały pożegnać się z wielkimi marzeniami o medalu. – To będzie kolejne pokolenie wielkich piłkarek francuskich, które dominują w Europie w Lidze Mistrzyń, a nie zdobędą medalu na wielkiej imprezie. Za chwilę może odejść z kadry kilka z nich – Gaetane Thiney, Eugenie Le Sommer czy Sarah Bouhaddi. Za dwa lata są mistrzostwa Europy i znowu może być trudno o medal. Szkoda, bo Francja zakochała się w tej drużynie – znowu była największa oglądalność w historii – komentuje Tokarska. 

– Oczywiście, dla turnieju to źle, że odpadły. Ale nawet bez nich półfinały będą bardzo ciekawe. Kibiców na trybunach też nie zabraknie – Amerykanki w piłce kobiecej to zespół kultowy – przyjechało za nimi mnóstwo kibiców. Będzie też wielu Holendrów, a Szwedzi także stawią się znacznie liczniej niż na poprzednich meczach – dodaje.

Gwiazda ćwierćfinałów: Megan Rapinoe

Obie bramki dla reprezentacji USA zdobyła Rapinoe. Zagrała fenomenalny mecz – choć przed jego rozpoczęciem więcej w jej kontekście mówiło się o… poglądach politycznych, wytrzymała presję i udowodniła klasę na murawie. – Była największym kozakiem tej fazy turnieju. Ma z tyłu głowy całą tą otoczkę związaną z polityką, Donaldem Trumpem, gdzie w Stanach Zjednoczonych to był numer jeden, wychodzi i strzela dwa gole. Kosmos – zachwyca się była reprezentantka Polski.

Cała kadra USA przekonuje. – Nigdy nie widziałam tak wyrachowanej drużyny amerykańskiej, tak poukładanej taktycznie. Znowu może mieć potwierdzenie powiedzenie, że mistrzostwo zdobywa się defensywą. One na tym bazują – mają silną obronę i doskonale przygotowany zespół pod względem motorycznym – ocenia Tokarska. Na każdym mundialu w historii Amerykanki stawały na podium. Tym razem także trudno będzie je przed tym powstrzymać.

Starcie indywidualności w półfinale. Megan Rapinoe vs. Lucy Bronze

Zatrzymać rozpędzoną amerykańską maszynę spróbują Angielki. – To drużyna, która dotychczas zrobiła na mnie największe wrażenie – przyznaje Tokarska. – Mają fenomenalną prawą stronę z duetem Nikita Parris – Lucy Bronze. Pojedynek Bronze z Rapinoe może być największym indywidualnym starciem tych mistrzostw – zapewnia. Obrończyni robi duże wrażenie od początku turnieju – efektownie potrafi zagrać także w ofensywie, co udowodniła, strzelając pięknego gola na 3:0 w ćwierćfinałowym starciu z Norweżkami.

Co wymyśli Neville? 

Selekcjonerem reprezentacji Anglii jest Phil Neville, znany szerszej publiczności z występów w Manchesterze United i Evertonie. Przed ćwierćfinałem zorganizował swojej drużynie spotkanie z Ianem Wrightem i Davidem Beckhamem. Ma swój pomysł na kierowanie zespołem, który póki co świetnie się sprawdza. – Wszyscy w Anglii mówią o nim jako o człowieku, który przeniósł swoje piłkarki na inny wymiar mentalny. Przed turniejem o niczym innym się tam nie mówiło, jak o tym, że jadą po złoty medal. Sam Neville też to nakręcał i trzeba im oddać, że są mocne, świetnie przygotowane taktycznie – mają kilka wielkich indywidualności, przede wszystkim skuteczną Ellen White – zachwala Tokarska.

Selekcjoner Angielek lubi dawać szanse wielu zawodniczkom. – Przed ostatnim meczem była już tylko jedna zmiana, teraz – jeśli jakieś będą – to także myślę, że nie więcej niż jedna – stwierdza Tokarska. – Neville dał już wszystkim zagrać – zarządzał grupą tak, by wszyscy byli zadowoleni. Teraz skończyło się zadowalanie wszystkich i zaczyna się granie o medale – tłumaczy.

Bez Marozsan ani kroku

– Zawsze, gdy Niemki odpadają, jest to sensacja. Trzeba jednak pamiętać o tym, że już trzecie mistrzostwa z rzędu są bez medalu. Trzeba się przyzwyczaić, że nacje, które od lat dominowały i którym przed zawodami wieszało się medale na szyi będą miały problemy. Poziom się wyrównał – kto by się spodziewał, że Szwedki będą w półfinale? – zastanawia się Tokarska. 

Tym razem wielkim problemem piłkarek zza zachodniej granicy był brak liderki – Dzsenifer Marozsan, która doznała kontuzji w pierwszym spotkaniu. Pojawiła się na murawie dopiero w drugiej połowie meczu ze Szwedkami. Był to krzyk rozpaczy niemieckiej trener, która szukała nadziei na poprawę gry. – Z Marozsan w swojej najlepszej formie byłyby w stanie walczyć nawet o mistrzostwo. To obecnie najlepsza piłkarka na świecie – uważa Tokarska. – U Niemek nie miał kto wziąć na siebie ciężaru gry – dodaje. 

Ofensywna moc Trzech Koron

Szwedki zaskoczyły. Choć przyzwyczaiły, że w najważniejszych spotkaniach grają raczej defensywnie, tym razem od początku zaatakowały. – Dobrze podeszły do tego meczu pod względem taktycznym. Mając wiedzę, że defensywa niemiecka, a zwłaszcza jej środek to najsłabszy punkt rywalek – zauważa Tokarska. 

– Szwedki mają duży potencjał w ofensywie, bo Stina Blackstenius, Sofia Jakobsson i Fridolina Rolfo to naprawdę dobre piłkarki. Wykorzystały swoje atuty. Zaskoczeniem w szwedzkiej drużynie jest Kosovare Asllani, która jest w życiowej formie. To jej turniej życia – daje dużo polotu, finezji – analizuje.

Pragmatyzm na wagę… medalu? 

Szwedki w półfinale zmierzą się z Holenderkami, które po raz pierwszy w historii znalazły się na tym etapie mistrzostw świata. – Pamiętajmy, że Holandia jest mistrzem Europy i oczekiwania są bardzo duże. Czemu miałyby nie powalczyć w finale? – pyta retorycznie Tokarska. Pomarańczowe Lwice grają jednak inaczej, niż przed dwoma laty.

– Wtedy przede wszystkim funkcjonowały przez skrzydłowe – Shanice van de Sanden i Lieke Martens. Tu nie zagrały ani jednego meczu, po którym można było powiedzieć: wow, to był świetny mecz. Ale fakty są takie, że po pięciu mają pięć zwycięstw. Bazują na stałych fragmentach, na skutecznej Vivianne Miedemie, na tym, że mają środkowe obrończynie, które również potrafią dołożyć nogę czy głowę przy stałym fragmencie. Dziesięć goli strzeliło siedem zawodniczek – to też ich atut, bo nie są zależne od jednej – zauważa. 

Słońce przeszkodą Holenderek

Ten pragmatyzm dla Holenderek może być na wagę medalu. O ile zdołają zregenerować się po trudnym meczu ćwierćfinałowym. – Jedynym ich problemem jest ćwierćfinał rozgrywany w sobotę o 15., w pełnym słońcu. Kluczowe jest to, jak się zregenerują. Ich „jedenastka” co mecz jest praktycznie taka sama – z czołówki to jedyny zespół, który ma tak małą liczbę piłkarek. Na mistrzostwach Europy też tak miały, ale był jeden mecz mniej – tu mam obawy, że będzie im ciężko się odbudować fizycznie – tłumaczy Tokarska. 

Dodaje jednak, że według niej półfinały będą bardzo wyrównane. We wtorkowy i środowy wieczór szykuje nam się zatem znakomita rywalizacja na najwyższym poziomie.

Adidas zapłaci jak mężczyznom

Piłkarki będą walczyć nie tylko o chwałę i medale, ale też… całkiem pokaźne pieniądze. Przed turniejem Adidas obiecał, że za mistrzostwo świata wypłaci sponsorowanym przez siebie piłkarkom takie same premie, jakie rok temu za wywalczenie mistrzostwa świata u mężczyzn. Kwota ta ma przekraczać milion euro na głowę.

USA vs. ANGLIA 
Wtorek, 2 lipca. Godzina 21:00
TRANSMISJA: od 20:05 w TVP SportTVPSPORT.PL i aplikacji
KOMENTUJĄ: Aleksander Roj, Joanna Tokarska

HOLANDIA vs. SZWECJA
Środa, 3 lipca. Godzina 21:00
TRANSMISJA: od 20:05 w TVP SportTVPSPORT.PL i aplikacji
KOMENTUJĄ: Sławomir Kwiatkowski, Joanna Tokarska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *